sobota, 14 lutego 2015

Rozdział czterdziesty trzeci

— Czy Hermiona wie, dlaczego byłeś zmuszony ją zatrzymać w szkole? — zapytał Dumbledore znad okularów—połówek, wystukując nerwowo palcami kocią melodię. Jego magicznie zmniejszone instrumenty próbowały naśladować jego poczynania, doprowadzając Severusa do szału.
— Co to za durne pytanie? — skrzywił się Snape, całkowicie ignorując jego poważny ton i czujny wzrok. Nie przypominał tego pogodnego staruszka; przy Severusie nie musiał udawać, on najbardziej przekonał się, ile Albus posiada twarzy. — Zabroniłeś mi.
— Mogłeś mnie nie posłuchać — zauważył władczo, a jego ton kolidował ze słowami, które wywierały posłuszeństwo. Albo, jak w przypadku Pottera, ślepe zapatrzenie w potęgę Albusa Dumbledore’a.
— Wolę się nie narażać na nabuzowaną hormonami nastolatkę, służenie Voldemortowi miało więcej zalet, niż pilnowanie Granger — prychnął szyderczo, zakładając ręce na torsie, niczym małe, obrażone dziecko.
Dumbledore ledwo zdusił chichot, czego Faweks, który właśnie wrócił z nocnych łowów, sobie nie żałował. Zapiszczał wesoło, a Snape zgromił go morderczym spojrzeniem, choć zawsze lubił tego ptaka. Faweks, płomienny feniks miał więcej ludzkich odruchów niż on, szpieg idealny.
— Nie bagatelizuj tego, Severusie, ta dziewczyna jest w niebezpieczeństwie — wrócił na moment do śmiertelnie poważnego tonu, ale zaraz rozchmurzył się, aby dodać: — poza tym, chyba trochę przesadzasz. Gdy była w trzeciej klasie odniosłem wrażenie, że nie jest przeciętną czarownicą. Teraz jestem tego pewny. Jest złotą osobą…
— Jest niewinna, Albusie, to chciałeś powiedzieć. Ta jej cholerna dobroć ją w tym momencie niszczy — Snape przestał stroić fochy, a jego mina, myśli i oczy pozostawały nieodgadnione. Albus nawet nie próbował się przedzierać przez mur, który zbudował wokół siebie Severus z własnych umiejętności Oklumencji. 
— Dopóki będziemy blisko niej, będzie bezpieczna — Albus westchnął i zdjął okulary, aby przetrzeć sobie ze zmęczenia oczy. Wyglądał teraz na swój sędziwy wiek. — Chroń ją.
— Ale mnie zaskoczyłeś — zadrwił — nie jestem idiotą. Nie uśmiecha mi się z nią cackać, robię to tylko na twoje polecenie.
— Wiem i doceniam to, Hermiona też doceni…
— Ona mnie nie obchodzi — zlekceważył błękitne, sceptycznie nastawione oczy. Kpił, jakby właśnie usłyszał obelgę, zarzucającą, że nie umie ważyć eliksirów, a jego zdolności w tej dziedzinie są mierne.
— Severusie, nie możesz żyć w takim odizolowaniu. Nie — powiedział ostro, kiedy Snape już otwierał usta — posłuchaj mnie. Już po wojnie, jesteś wolny, a Hermiona jest nieprzeciętnie inteligentna i wierzę, że jest zdolna, aby udźwignąć twoje intelektualne wymagania. Nie mówię, że masz od razu ją lubić, po prostu porozmawiaj bez swojego… — przerwał na chwilę, nie wiedząc jak się do tego odnieść. Powiedzenie przestań być sobą nie wypadało. Dodał w końcu. — To ci dobrze zrobi.
— Skończyłeś, droga swatko? — na jego usta wypłynął sarkastyczny uśmiech, jeszcze wredniejszy niż poprzedni. — Próbujesz mi, każdego wcisnąć. Z gronem pedagogicznym ci się nie udało, więc teraz zabierasz się za niewinne uczennice…
— Skończ z tą niewinnością, ona jest dorosłą kobietą — zaprzeczył szybko dyrektor. — Powiedziałbym coś jeszcze, ale jest już późno, a ty z pewnością masz coś do zrobienia. Pamiętaj, Severusie, od ciebie zależy jej życie. 
— Kpisz sobie? Może mam jej zastąpić Pottera? — rzucił kąśliwie. Albus nie mógł dostrzec jego zaciśniętych dłoni na oparciu fotela, nie widział jak barki, ramiona, wszystko się napina. Ból rodził ból.
— Nie mówię tego, po prostu miej ją na oku — Albus wyglądał na zrezygnowanego, nie znał nikogo, kto jest bardziej uparty niż Severus. — Oczywiście, nie przez dzień i noc, od tego jest ktoś inny — machnął ręką, kiedy Snape chciał się dowiedzieć, o kogo chodzi — nieważne, to zaufany człowiek, jednak kiedy jest z tobą, jestem spokojny. Tak więc — powtórzę — miej ją na oku, a raczej nie spuszczaj jej z niego… nie rób takich kwaśnych min, jakoś będziesz musiał się do niej przekonać; bez jej zaufania będziesz miał ograniczone pole manewru.
— Jasne, zamknę ją w swoim laboratorium i będzie spokój…
— Przypominam ci, że pewne perwersje nie są w zamku mile widziane — zagadnął Albus, rozluźniając się i ponownie wkładając okulary na nos. Jego błękitne i przeszywające na wskroś oczy iskrzyły się wesoło.
Severus prychnął, wstając z drewnianego fotela. Opuszki palców miał skostniałe od zaciskania ich wokół oparcia.
— Bardzo śmieszne.
— Wybacz mi tą nieprzyzwoitość, Severusie, ale sam fakt, że od razu zgodziłeś się, chronić Pannę Granger, mnie zaciekawił. Przyznaj, nie jest wcale taka okropna — uśmiechnął się w jego stronę, przeczesując palcami siwą brodę, jak mędrzec lub grecki filozof.
— Jest przemądrzała — odparł chłodno — postradałeś zmysły? To chyba oczywiste, że gdybym się nie zgodził, wierciłbyś mi dziurę w brzuchu, aż zmienię zdanie, a na twoje nachalne perwersje nie mam czasu.
— Oczywiście — odpowiedział krótko, jawnie nie wierząc w ani jedno słowo.
— Och, zamknij się — warknął w jego stronę, znikając w zielonych płomieniach kominka. Albus westchnął topornie, a miniaturowe instrumenty przestały wystukiwać melodie, kiedy jego palce również ucichły, skupiając się na trzymaniu wietrznego pióra. Nie znał odpowiedzi na każde pytanie.
Tylko czy cisza nie była odpowiedzią? Cisza była tylko nieprecyzyjna, ale za to nie powinno się jej winić. Ludzie nie potrafią się wzajemnie słuchać, a co dopiero odczuwać... ciszę.


15 komentarzy:

  1. Genialny rozdział, Albus jako swatka jest powalający, jednocześnie stanowczy i wesoły, ja nigdy nie odgadnę tego człowieka, gorsze humory niż Severus ;_; Już Sev zaopiekuje się Hermionką, będzie miał na nią oko, jakby mogło być inaczej :D
    Czekam na kolejny rozdział (:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję... Albus jest tak ruchomy, ale uważam, że nigdy nie wyszedłby mi w pełni tak, jak go opisała Pani Rowling. To niewykonalne.
      Do następnego!

      Usuń
  2. O, widzę, że dzisiaj dodałaś coś trochę wcześniej :) Miałam nosa, żeby zerknąć już teraz ;D. Kurczę, strasznie mi się u Ciebie podoba to, jak pokazałaś Albusa. Ja osobiście nie lubię jego postaci, uważam, że nie był do końca prawym człowiekiem, tak, jak piszesz u siebie, miał wiele twarzy, a wszyscy, po przeczytaniu książki, wychwalali go pod niebiosa, jaki to on nie był dobry dla Harry'ego, jaki zdolny, jaki mądry, jaki dobrotliwy... Tymczasem Albus nie był do końca taki "Biały". Fajnie, że i w swoim opowiadaniu zwróciłaś na to uwagę. Weny życzę!
    Angel.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wprawdzie rozdział był już o północy, bo dodałabym go dopiero teraz. Dzisiaj miałam prawdziwe urwanie głowy.
      Też nie kocham Albusa tak, jak np. Severusa, ale jakaś tam sympatia jest, bądź obojętność. Nigdy nie uważałam, że jest taki cudowny. Traktował Severusa jak popychadło przez kilkanaście lat, pewnie nie robiło mu wielkiej różnicy, że on cierpi; ważne, że służy i jest na każde skinienie.
      A dziękuję, życzę miłego dnia!

      Usuń
  3. Kolejny świetny :3
    I znowu. Znowu nie wiem co myślę o Dumbledorze .-.
    Podobała mi się jego rozmowa z Severusem :D
    No już Snape, Hermiona Cię nie obchodzi, no już. Ja i tak wiem swoje. "Jasne, zamknę ją w swoim laboratorium i będzie spokój…" i ten moment, kiedy zastanawiasz się, czy on żartuje czy mówi prawdę :v W sumie, znając Severusa, to całkiem prawdopodobne. Byłoby (będzie?) ciekawie :D
    I ten, wnioskuję, że ten szpieg Albusa też zostaje na święta. Ciekawe, kto to taki. Ten fragment o ciszy, na końcu to po prostu finezja. Piękny :')
    Do jutra!
    Black

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejny świetny komentarz. :3
      Rozwaliłaś mnie doszczętnie. Severus żartował, znaczy... tak się teraz zastanawiam, bo to nie byłby najgorszy pomysł; ale nie, nie! Już tyle się dzieje w ich święta, że byłoby tego za dużo.
      Ten szpieg będzie w wielu miejscach naraz; kiedy Hermiona będzie sama, on będzie jej pilnował, ale... hm... nie powiem, że Hermionie będzie w święta doskwierała samotność. :)
      Trzeba czasami coś filozoficznego napisać, przynajmniej ja muszę, bo nie byłabym sobą.
      Do jutra!

      Usuń
  4. I dlatego właśnie nie lubię Albusa, chce złapać wszystkie sroki z ogon, a tak się nie da.. i te jego "twarze", jest ich o wiele za dużo jak na jednego człowieka przystało. I bardzo fajnie, że to wszystkim pokazujesz;d
    Faweks jest zawsze wspaniały;)
    I po co tyle kłamstw Sev? My wiemy, że obchodzi Cię Hermiona. Wieeeeeeeeeeemy to:D
    "Z gronem pedagogicznym ci się nie udało, więc teraz zabierasz się za niewinne uczennice…" - z innymi nauczycielkami? Z np. Sprout? Nie ... nie jestem sobie tego w stanie wyobrazić!:D
    Przez dzień i przez noc.. ten szpieg.. wcześniej myślałam, że to Blaise, pomimo tego, że on sam mówił, że Albus nie chciał z nim "współpracować". Ale skoro on wyjeżdża.. to kto jest szpiegiem?:D
    Chachacha, ach ten Albus i jego perwersyjne myśli;d

    Jestem urzeczona tym fragmentem o ciszy.
    ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co to za dzień, wszystkie mnie dzisiaj bawicie, szczerzę się do komputera jak potłuczona.
      Faweks był jedyną postacią, którą od razu polubiłam. Na samym początku krzywiłam się, gdy tylko Harry otwierał usta... ale ciii.
      Będę chyba robić za adwokata Severusa, on wcale się nią nie przejmuje, jest (jeszcze) zapatrzonym w siebie dupkiem.
      Ej, stop, nie, NIE SPROUT. Nie chodziło mi o to... duszę się i płaczę ze śmiechu... chodziło mi o przyjaźń. Dumbledore'owi też chodziło o przyjaźń. ;_;
      Nic nie mówię na temat szpiega. Ma ruchomy czas pracy, raz jest tu, raz jest tam. Wbrew pozorom on też chce mieć czas wolny, a nie tylko latanie za Granger. Powiedźmy, że szpieg bierze sobie urlop na święta, a Snape go zastępuje przez cały dzień. Szpieg tylko w nocy musi ją mieć na oku.
      Albus miał zawsze wisielczy humor. Jak Snape.
      Osobiście nie lubię pisać, jak Paulo Coelho, ale czasami... dla urozmaicenia; czemu nie?
      Do jutra, czy też do kiedyś!

      Usuń
  5. Dzisiaj będzie bardzo krótko, ponieważ matematyka tak mnie woła, że przykro mi, ale nie jestem jej w stanie odmówić.
    Rozdział jest - teraz jest dokładnie ten moment, w którym możesz udać zaskoczenie - świetny. Czytało mi się go bardzo dobrze, pochłonęłam go za jednym razem. Ma jedną wadę - jest za krótki, ale na myśl, że jutro kolejny się pojawi, od razu lepiej się na sercu robi. Podoba mi się sposób, w jaki przestawiłaś rozmowę Snape'a i Dumbledore'a. Albus jako swatka? Hm, czemu nie. Snape będzie miał oko na Hermionę, więc pewnie (a raczej jest to oczywiste), że będzie ciekawie!
    Czekam na kolejny rozdział!

    M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że uda Ci się z tą matematyką. Żebyś się wreszcie ucieszyła z jakiegoś wyniku w szkole... Jesteś za ambitna, przyzwoita dwója powinna Ci w liceum wystarczyć. ( :') ).
      Kiedy mnie skrytykujesz? K i e d y? Chcę się psychicznie na to przygotować... A nie, ja wiem, kiedy to nastąpi. Podczas pewnej sceny... hehe.
      Nie no,dziękuję za komentarz, za cierpliwość, że jednak nie odeszłaś, że dalej chce Ci się mnie znosić. To głupie, ale cieszę się, że czekasz na kolejny. Że w ogóle czekasz.

      Usuń
    2. Salvio, przepraszam za te publiczne uczucia, ale ja muszę...

      <33333333333333333333333333333333

      Usuń
    3. ... Nienawidzę... Ciebie... i siebie... Wyparuj stąd...

      Usuń
  6. Tęskniłaś??
    Ohhh! Dumbledore... W Twoim opowiadaniu jest taki dziwnie inny :D
    No cóż kwestia interpretacji! Czekam na sceny Draco-Hermiona, Severus-Hermiona :D
    Irytujaca pozdrawia bez Hamulców :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, jeszcze nie zdążyłam się stęsknić... smutne, nie?
      Albus... nie umiem go zinterpretować w swoim opowiadaniu, to nie jest wykonalne. Teraz mogę się tylko zachwycać. Żartowałam, do samozachwytu mi bardzo, bardzo daleko.
      Czy ty chcesz, żeby Hermiona wpadła w szemrany trójkąt? Nie, tak nie będzie. Ona jest raczej stała w uczuciach. ;_;
      Bez Hamulców pozdrawia Irytującą.

      Usuń
    2. Boże broń kolejnych trojkatow! Chodziło mi o ich przyjaźń...

      Usuń