czwartek, 5 marca 2015

Rozdział pięćdziesiąty czwarty

Jedynym sposobem na zbycie Nie—Dracona była wędrówka właśnie tutaj. Ciemne kafelki szarpały jej stopy, było zimno, choć przywykła przez ostatnie dni. Lochy, podziemie Hogwartu — jak zwał, tak zwał, ale nie była tu bez powodu. Po wymuszonym śniadaniu z Jakby—Draco, musiała tu przyjść. Niecierpliwił się, zresztą jak zwykle, w końcu Snape i wyrozumiałaś? Niemal parsknęła pod nosem.
Zapukała, Nie—Draco zostawił ją na początku korytarza, ale dalej patrzył z daleka, czy na pewno wchodzi do środka. Ostatkiem sił nie pokazała mu środkowego palca. To byłoby niegrzeczne. Drzwi delikatnie kliknęły, odskakując na kilka centymetrów. Nie była gościem, mogła wchodzić bez pukania, co robiła do wigilii. Weszła do środka.
— W końcu nauczyłaś się kultury i zaczęłaś pukać? — usłyszała jego zrzędliwy ton, opierał się o własne stanowisko pracy, zakładając ręce na torsie. Nie miał już na sobie czarnych szat, a elegancką koszulę i spodnie. Uwielbiała ten zestaw, więc rumieńce nie schodziły jej z twarzy przez większość czasu.
— Jestem kulturalna — burknęła ponuro. Już otwierał usta, ale nie chciała go słuchać. Ta cała rozmowa… to nie było to, czego oczekiwała. Zwłaszcza że dalej w jakimś tam stopniu bolało. — Po co miałam przyjść… profesorze?
Oczy Snape’a zwęziły się, ale nic nie powiedział. Chciał przecież szacunku. Tylko dlaczego oboje czuli, że coś właśnie dobiegło końca i miało nie wrócić? Przełknęła ślinę, czując niemiły skurcz w żołądku. Kłamstwo, proszę państwa, tylko jedno kłamstwo to wszystko ziściło. 
— Uznałem, że powinnaś znać całą wersję wydarzeń, Granger — warknął — ale jeśli nie chcesz, nie będę nadwyrężał swojego głosu.
— Chcę — odpowiedziała od razu. — W końcu inaczej by pan nadwyrężył głos i powydzierał się na uczniów. Takie trzymacie emocji jest niezdrowe. — Parsknęła, gdy zaszczycił ją morderczym spojrzeniem. Było w ich rozmowie tyle napięcia, że nawet jej nie skarcił.
Pokiwał głową i wskazał jej na gabinet. Weszła pierwsza do zaciemnionego, tak dobrze jej znanego, pomieszczenia. Nie było tu okna, w końcu byli w lochach, a Severus nie chciał sztucznego okienka, magicznie sterując pogodą. Który nietoperz lubił światło?
— Panna Weasley była na misji, dostała nietypowe zadanie, bo przeniesienie się w przyszłość. Dumbledore posiadał ostatni zmieniacz czasu… — zaczął od razu. Nie, on po prostu walnął prosto z mostu. Nie była w ogóle na to przygotowana.
— ŻE JAK?! — ryknęła zaskoczona, a oczy zamieniły się w spodki. — Była w przyszłości? Po co, to niebezpieczne, ryzyko jest ogromne…
— Ale nic jej się nie stało — przerwał brutalnie — przestań się od rana drzeć — wytknął niechętnie, aż jego ton znowu przybrał chłód. — Nie dowiesz się, a przynajmniej nie ode mnie, po co tam była. To nie twoja sprawa — powiedział, kiedy już chciała zaprotestować — przez przypadek dowiedziała się o niebezpieczeństwie, jakie na ciebie czeka. Nie zdążyła nas uprzedzić, czy chociaż wrócić, kiedy zaatakowano cię po raz pierwszy. A właściwie prześladowano cię przez dłuższy czas. Jakimś cudem udało jej się wysłać mi wiadomość. Sądzę, że pamiętasz, jak podłożyłem ci replikę tej pogróżki… byłaś tak rozhisteryzowana, że nie zauważyłaś, czyje to pismo — nie oszczędził drwin i krzywych uśmiechów — kiedy Ginevra wróciła, Dumbledore nie pozwolił jej na powrót w swojej postaci, słyszałaby zbyt wiele pytań i zwróciłaby na siebie niepotrzebną uwagę. A przynajmniej mogła cię przez cały czas szpiegować. Chodziłyście na niemal te same przedmioty, wiem, że to zauważyłaś, Granger — tak samo ta mierna wymówka, że postać Cassandry Steel uczęszczała od pierwszego roku do Hogwartu — znasz w końcu, każdego ucznia na pamięć, prawda? Twoja fotograficzna pamięć — z pewnością nie wspominał tego, aby ją pochwalić, na jego usta wślizgnęła się drwina, założył ręce na torsie, dalej opierając się o biurko w ten charakterystyczny, przerażająco pociągający sposób. — Poznałaś Cassandrę w najbardziej naturalnej scenie, na jaką Ginevra mogła wpaść, z Zabinim, który tylko przed Dumbledorem udawał zdenerwowanego tym faktem. Tak, ta dwójka klei się do siebie, jak jasna cholera — sarknął — kolejny czystokrwisty czarodziej na straty — Hermiona przewróciła oczami. — Jeszcze raz to zrobisz, a historyjka dobiegnie końca. Twojego końca, kompletna ignorantko — zacisnęła usta, ale nic nie powiedziała, chciała wiedzieć, co dalej. Już nie wywracała oczami. —Cassandra nie odstępowała cię na krok. Psychicznie i fizycznie nie wyrabiała, bo obserwowanie cię było męczące pewnie tak samo, jak słuchanie, jak gadasz, więc to całkowicie zrozumiałe…
— Stąd pomysł na projekt z eliksirów. Aby ją odciążyć — dokończyła dobitnie, a on pokiwał głową. Świdrował ją wzrokiem. — Nie wybrał mnie pan, bo uważa, że jestem dobra z eliksirów? To była tylko misja?
— Oczywiście — prychnął. — Czego się spodziewałaś?
— Od pana? Sama już nie wiem — szepnęła i zakręciło jej się głowo. Musiała zapytać. — Więc te święta… też były zwykłym zadaniem — bardziej stwierdziła, niż zapytała.
— Tak — jego ton był po prostu obojętny, jakby wzruszył ramionami. Pokiwała głową i wstała z drewnianego krzesła, grzecznie go stawiając na właściwe miejsce. — W takim razie, do widzenia. Czas w pańskim towarzystwie był nawet przyjemny, kiedy pan spał lub siedział cicho — powiedziała wrednie, uśmiechając się przy tym tak samo złośliwie jak on. — Niemiłego dnia i nie do widzenia, Severusie.
Wyszła. To był ostatni raz, kiedy potrafiła wymówić jego imię w taki sposób.
Cała ta historia nie trzymała się kupy. Gdzie w tym wszystkim Nie—Draco? Gdzie jest w tym wszystkim Blaise, który wiedział o Ginny i jej przemianie? Fakt, że był jej chłopakiem, nie docierał jakoś do Hermiony. Nie był argumentem. I co, do cholery, robił jej prześladowca? Kim był? Czego oczekiwał, jeśli nie jej śmierci, bo to mógł zrobić już dawno. Przed tą całą szopką z truciznami.
Westchnęła, krzywiąc się niesamowicie, aby tylko się nie rozpłakać. Zacisnęła boleśnie paznokcie na wnętrzu dłoni, aby policzki dalej były suche. Wiedziała, że jest obserwowana, ale udawanie silnej na krótki moment jej nie satysfakcjonowało. 
Zanim doszła do swojego pokoju, była już w kompletnie innym świecie. Czy to bezsilność, czy to zwyczajna zadra samotnej miłości, wolała nie wiedzieć.


24 komentarze:

  1. Bardzo podoba mi się twoje opowiadanie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakiś taki smutny rozdział ;_;
    Kiedy czytałam, czułam to napięcie, które panowało między nimi. A później ból Hermiony .-.
    Przecież wszyscy wiemy, że dla Snape'a to nie było tylko zadanie. Prawda? ;-;
    Ale on tylko by ranił. Kolejny sposób, żeby ludzie się do niego nie zbliżali? Ach, jest naprawdę ciężkim przypadkiem. Ale w sumie, niczego innego po Severusie się nie spodziewałam. Mam tylko nadzieję, że wszystko się jednak ułoży. No i kwestia eliksirów. Hermiona dalej będzie chodzić na ten projekt? Pewnie nie będzie miała innego wyjścia. To będzie straszne xD
    Jestem ciekawa celu misji Ginny. No i tożsamości tego prześladowcy. Obstawiam, że nie jest do końca zdrowy psychicznie :v
    Czekam na kolejny :3
    B.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, nie czuję różnicy. Jakiś chyba taki zwyczajny.
      Na razie dalej mamy święta, ale tak, Hermiona dalej będzie się szlajała do niego na ten felerny projekt. Czy to takie straszne... mnie ich relacja raczej śmieszy. Są strasznie nieporadni.
      A czy jakikolwiek prześladowca jest zdrowy psychicznie? Znaczy... sama nie wiem czy Hermiony prześladowca jest zdrowy. Trudno powiedzieć.
      Do kolejnego! :)

      Usuń
  3. Okay, mam jamochłona zamiast tej części mózgu odpowiedzialnej za wrażliwość stylistyczno-językową. Tak, jestem po kilku godzinach grania na Pottermore, gdzie mój ukochany tłumacz robi wszystko automatycznie (nie mogę cofnąć tego kulturalnie na angielski, bo on oczywiście wie lepiej jak mnie uszczęsliwić) i jestem zmuszona posługiwać się zlepkiem bezokoliczników, by załapać jakiś tam sens. Dlatego rozdział czytało mi się wyjątkowo topornie, co trzy zdania zastanawiałam się czy to, co przeczytałam jest po polsku. Mimo wszystko mi się podobało, zwłaszcza to, że Hermiona nie popadła w histerię, a w większości opek tak jest. Tutaj gratuluję, Severus też niczego sobie, chociaż przewiduję jak o się skończy. On nie będzie mógł opędzić się od myśli o niej, zapije się parę razy i tyle go widzieli. A może i nie? Nie wiem, pewnie spaczenie po Bez Cukru. Wątek z Ginny był z lekka przewidywalny, przynajmniej dla mnie. A ja i tak wiem, że tajemniczy szpieg Dumbledore'a jest z przyszłości, do tego jest spokrewniony ze Snapem, ja to WIEM. Ale flirtować z własną matką? To grubo. Zrobiłaś z dwie literówki, zamiast ,,odciążyć" wyszło ,,obciążyć" i nie ma czegoś takiego jak ,,wyrozumiałaś" ew. ,,zrozumiałaś". Tyle z mojego czepialstwa.
    Pozdrawiam
    Owl Shadow
    the-beautiful-madness.blogspot.com
    Nowy rozdział w niedzielę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam ten sam problem na Pottermore i w końcu dałam sobie spokój. A szkoda, zapowiadało się dobrze.
      Nic Ci nie powiem o szpiegu, myśl sobie co tam chcesz.
      W sumie to, co zrobi Severus potem też jest tajemnicą. Ale czy zachowa swoje własne standardy, to nie pamiętam. Serio, jestem z rozdziałami już po świętach i już nie za bardzo ogarniam.
      Chryste, tak, Owl, to na pewno jej syn, który flirtował z własną matką, właśnie na tym polega jego spaczony mózg, jej syn jest po prostu zazdrosny o własnego ojca, dlatego cofnął się, aby mu ją odbić, kiedy jeszcze nie są razem. TAK.
      Literóweczki zaraz poprawię. Do następnego! (W niedzielę się widzimy).

      Usuń
    2. Właśnie czytam piękny twór "Dragon's Bride" i w tym momencie wszystko dla mnie jest możliwe, z parringiem Hagrid x Snape włącznie. A tak serio, opowiadanie bardzo polecam, jest zamieszczone gdzieś w czeluściach fanfiction.net.
      Owl Shadow

      Usuń
    3. Hagrid x Snape... czemu nie? Trochę perwersji nigdy jeszcze nikomu nie zaszkodziło. A to mógłby być piękny związek. Pełen sprzeczności i nieporozumień całego świata. Hagrid, półolbrzym, uważany przez nietolerancyjnych za potwora, a Snape uważany za potwora przez każdego, przez swój kochany charakter. Ich związek powinien być większym bestselerem niż ,,Zmierzch", bardzo im kibicuję.

      Usuń
    4. Hagrid x Snape



      Still better love story than Twilight ( ͡° ͜ʖ ͡°)

      Usuń
    5. Oh God. Skończyło mi się tłumaczenie i jestem zmuszona czytać po angielsku. Tym razem lenistwo przegrało z kretesem w odwiecznej walce z ciekawością. Good job, brain.
      Trzymaj kciuki, żebym wytrwała.

      Usuń
  4. Łzy w oczach miałam jak Hermiona rozmawiała z Severusem. Jejku, tak bardzo jej współczuje, nie dość, że ktoś ją prześladuje, ta sprawa z Ginny, to jeszcze Severus taki gorzki(wtf, nie wiem skąd mi się to określenie wzięło) Tyle pytań i żadnej odpowiedzi!
    Skop tyłek Severusowi za to, że jest taki chamski!
    Smutasa złapałam troszkę.:(
    To pozdrawiam cieplutko i do następnego! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Severus jest gorzki. Przypominał, że tytuł opowiadania to Hermiona Granger i gorzki smak kawy... :)
      Nie będę musiała skopać mu tyłka, on sam się masochistycznie kara. Biedaczek, wpędzę go do grobu. Nie smuć się, to przecież nic takiego, jeszcze przed nami wiele takich kłótni.
      Do następnego!

      Usuń
  5. Kurczę, to było takie smutne... :( Niby od początku było wiadomo, że to tylko misja, że to praca (mówię o Snape'ie), ale z drugiej, kiedy spędzali ze sobą czas, można było odnieść trochę inne wrażenie... A teraz on tak stanowczo, ostro ją potraktował, tak... Severusowo... Z takim dystansem, jakby to naprawdę nic dla niego nie znaczyło... No cóż... Mam nadzieję, że jakoś to się między nimi ułoży, chociaż troszeczkę... :)
    Pozdrawiam ciepło i do następnego!
    Angel.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może trochę przesadzam z tym dramatem, ale chcę wszystko przedstawić tak, jakby się miało naprawdę w prawdziwym życiu, jeśli chodzi o czas. Nic nie jest do końca kolorowe i tak dalej. Ale przecież, jak w realnym świecie, wszystko może się zmienić. Niby już pięćdziesiąty czwarty rozdział, ale ja czuję się, jakby to było dopiero... dziesiąty, piętnasty? Naprawdę.
      Do następnego!

      Usuń
  6. Strasznie smutny ten rozdział. I choć jest odrobina wyjaśnień, to na miejscu Hermiony chyba nie chciałabym poznać ich wszystkich. W sumie sama chciałabym dowiedzieć się jaką role ma Nie-Draco, ale to pewnie wyjaśni się innym razem.
    Cóż wyznanie Severusa było trudne dla naszej Gryfonki. Poza tym Severus może sobie mówić, że to tylko misja, wyznaczone zadanie, ale czy to co stało się nad jeziorem też nią było? - Nie sądze. Przecież nikt mu nie kazał dotykać jej policzka. - Nie wszystko było misją, pilnowanie jej to jedno, a rozmowy to drugie.
    Hermiona jest bardzo dzielna, nie dała się tak łatwo emocją, chociaż miała ochotę płakać i krzyczeć na cały głos. Podziwiam, ja bym nie umiała.
    Aby poprawić sobie trochę humor zacytuję ulubiony fragment tego rozdziału ''Ostatkiem sił nie pokazała mu środkowego palca.'' Tak, to mnie rozbawiło.
    Widziałam ( tym razem na pewno!) nowy komentarz! Widzisz Salvio, jakoś to będzie, a nóż że pod następnym będzie kolejny nowy komentarz i zyskasz więcej komentujących :)
    Pozdrawiam, Anai

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hermiona jest ciekawska, a raczej wścibska, powinna pytać się Severusa o wszystko, co jej ślina na język przyniesie... ale chyba kompletnie ją wytrącił z równowagi swoimi ostatnimi słowami, że już zapomniała o pytaniach. Tak, jest dzielna. Chyba po prostu nie chciała się przed nim zbłaźnić. Co i tak powinno nam mówić, że jest silna.
      Właśnie nie byłam pewna, czy ten środkowy palec jest kanoniczny. I doszłam do wniosku, że nie jest, więc go wstawiłam. Trzeba trochę odejść od kanonu (chociaż i tak jest u mnie godny pożałowania).
      Też go widziałam, sympatycznie się poczułam, gdy wchodzę w południe na bloga, a tam już coś ktoś napisał. Palpitacje murowane. :)
      Do następnego!

      Usuń
  7. Żeby nie było - przeczytałam, jak wrócę do domku, od razu zostawię komentarz. Teraz, obawiam się, że móglby być mało logicznyu i wolę zostawić to na jutrzejszy (właściwie to dzisiejszy już) dzień. A, nic.... Ja lepiej pójdę, fizyka wzywa, branoc!

    M,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zabiję Cię kiedyś, o ile nie zejdę na zawał. Powinnaś spać!

      Usuń
    2. Mamo, nie krzycz! xD
      Więc te dwa rozdziały były super dobre (udaj właśnie w tym momencie zdziwienie) i czytałam je z ogromną przyjemnością. Po jakości tekstu widać, jak się rozwijasz - teraz to trudno mi wyłapać jakąkolwiek literówkę, nie żebym jej szukała... Nie, skąd, trudno mi się skupić na szukaniu błędów, kiedy przed oczami mam taki interesujący tekst.
      Kolejna zagadka, Salvio, nienawidze Cię! (żartuje, tak naprawdę to kc, tylko wiesz, to pod publike napisałam.) Kim jest ten Nie-Draco? Boże, tak strasznie chciałabym wiedzieć, że to aż boli. Może ten gościu, albo i nie, jest z przyszłości? Może Ginny go sprowadziła, żeby czemuś tam zapobiec? Tyle pytań mnie dręczy, a Ty wprowadzasz jeszcze więcej zagadek, ładnie, ładnie. Znęcaj się dalej nad swoimi czytelnikami, Salvio, czemu nie...
      Tak jak napisały moje poprzedniczki, rzeczywiście ten rozdział utrzymywał raczej smutny nastrój, ale nie żeby coś, mi to pasuje... Chyba muszę obejrzeć jakiś dramat, niech mi ktoś poleci coś dobrego. :( Miałam coś jeszcze napisać, co mi się plątało w glowie od samego początku tego rozdziału... A! Snape to kretyn, zdecydowanie, niezaprzeczalnie, największy kretyn świata, jaki tylko mógł być. Gówno prawda, że ten projekt nic dla niego nie znaczył, znaczył więcej, niż można by się po nim spodziewać. Tez jestem ciekawa jak będzie wygladał cały projekt z Eliksirów... W ogóle to po kiego Ginny miała się wałęsać po przyszłości, Dumbledore'owi to już kompletnie na starość mózg odebrało! To mało powiedziane... Wyżarło mu mózg, jak mi fizyka, Tobie matematyka, tak jemu... jeszcze nie wiem co, ale coś na pewno! Ostatnie zdanie piękne, już mi się drukuje, potrzebuje zgody autora, mogę, psze pani?
      Czekam na kolejny, Salvio, czekam.

      M.

      Usuń
  8. Uhh, w końcu udało mi się przeczytać rozdziały, czasu na życie mam zdecydowanie za mało ;)
    Podsumuję dwa ostatnie rozdziały. Szpieg na swój sposób się ujawnił, do cholery, kim on jest?! Jedna wielka komplikacja, wszystkie moje dotychczasowe przewidywania na marne :D Skarpetka <3 Aghh! Nawet ona zauważyła, że Severus dzięki Hermionie zmienił się na lepsze. Mądra skrzatka, mądra.
    Severus, jak on mnie niesamowicie irytuje, wkurza, złości i inne synonimy, które i tak nie oddadzą całej frustracji. Nosz cholera, ale i tak pociągający dupek z niego. Ale to nie usprawiedliwia tego, że jest idiotą, emocjonalnym idiotą. Biedna Hermiona ;_;
    Do jutra! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oo, Little!
      Też mam na życie za mało czasu. Dzień jest zbyt krótki.
      Czy Hermiona taka biedna? Miała przez chwilę tego pociągającego dupka na wyłączność, ja bym nie pogardziła czymś takim.
      Cieszę się, że nie tylko ja polubiłam Skarpetkę. Taka leciutka, dobra duszyczka. Do jutra, czy też do kiedyś! :)

      Usuń
  9. Cześć!:)
    Kto ma jutro wolne i znalazł trochę czasu?
    Kto jest tak w tył, z tyloma rozdziałami?
    Kogo przerasta praca licencjacka?
    Tak, przyznaję się. Odpowiedzi na te pytania, to: ja, ja, mnie.
    Jak źle.
    Ale jestem i komentuję;d Chociaż, jestem pozytywnie zaskoczona liczbą komentarzy. Czyli autorowy post zdziałał cuda? Tak coś czułam;d I obyło się bez avady!;d

    Która kobieta nie lubi mężczyznę w eleganckiej koszuli i spodniach? A w dopasowanych garniturze? Oh. Elegancja jest seksowna. Zawsze.

    "(..) .. profesorze? (..) Chciał przecież szacunku. Tylko dlaczego oboje czuli, że coś właśnie dobiegło końca i miało nie wrócić?" - i mnie boli serce. Tak bardzo. Miona od razu narzuciła formalne relacje, jak to boli!
    Oh, Ginny przeniosła się w przyszłość! Uwielbiam takie momenty!;d (kojarzy mi się z Doctorem Who <3 ). Niebezpieczeństwo.. um. Ja totalnie wiem, że powinnam się przejąć, bo wiadomo. Ale Ginny na pewno się dowiedziała czy Hermiona jest Panią Snape! ;d
    "(...) kolejny czystokrwisty czarodziej na straty (..)" - ojeej, no serio, Sev?:d

    "(..)Nie wybrał mnie pan, bo uważa, że jestem dobra z eliksirów?
    - Oczywiście (..)" - jaaaaaaaasne, Sev. Bujać to my ale nie nas. xd
    Ja i tak wiem swoje;d
    (Ale to, tak serio. Nie wyobrażam sobie dalszego uczestnictwa Granger w tym projekcie. No bo jak? Zmuszą ją? Czy nie zrezygnuje z takiego źródła wiedzy jakim jest Severus?
    Kurde. Chyba nie umiałabym zrezygnować -.-)

    No dobra, ucieszyłam się, ale końcówka i tak jest smutna. Teraz to się przejęłam tym niebezpieczeństwem. Bo tak na prawdę, to dlaczego ma coś jej zagrażać? Bo nie ma czystej krwi? Bo za dużo wie? Czy ot, tak po prostu, złośliwy wybór losu?
    Życie takie trudne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A witaj, dawno Cię nie było, faktycznie. Aż parę dni! Ale praca licencjacka to priorytet. Wybaczam, wybaczam.
      Nie, po prostu trochę sobie podyskutowałam z paroma osobami, komentarzy raczej nie przybyło - ale to nic, nie po to tu jestem, aby wymagać niemożliwego. A tak na poważnie, to już nie ma znaczenia.
      Severus w koszuli... Pociągająca wizja. Chociaż mi garnitury aż tak ostatnio nie pasują, za bardzo mi się to teraz kojarzy z Christianem Greyem. Niestety, a to taka ładna forma ubioru.
      (Kiedyś miałam się zabrać za Doktora Who, ale jakoś jeszcze nie wykrzesałam z siebie motywacji). Czemu zawsze muszę się śmiać jak idiotka przy twoich komentarzach? - tak, Ginny zna przyszłość. Zna ją nawet bardzo dobrze. :)
      Tak, ty zawsze wiesz swoje ze swoim snape'owskim radarem w głowie, czy gdzie ty go tam chowasz.
      Hermiona dalej będzie uczęszczać na zajęcia, ale jak to się stanie i co się po drodze stanie - idź nadrabiać, bo chcę poznać twoją reakcję.
      Hermionie grozi niebezpieczeństwo, bo los jest złośliwy, bo za dużo wie, a jednocześnie jest naiwna i nieświadoma. A krew... też chyba ma znaczenie. Pomogłam?

      Usuń
    2. Pomogłaś? Nie.
      Oh, czułam! Czułam, że nawiążesz do Greya!
      nienienienienienienienienienienienienienienie.
      On perfidnie wykorzystał zasadę, że eleganccy mężczyźni są seksowni!
      It's not fair. :D

      Usuń