— Granger
— powiedział Severus. Zamrugała leniwie powiekami i nie zdziwiła się widząc
ten sam smutny sufit, przy którym zasnęła. Mężczyzna stał nad nią i czekał, aż
podniesie się z j e g o łóżka. Posłusznie wstała, nie wiedząc dokładnie, po co ma to zrobić. Równie dobrze mogłaby tam zgnić. Skłamałaby,
gdyby powiedziała, że ma zamiar żyć teraz spokojnie, gdy dowiedziała się, czym jest kwintesencja śmierci. A przynajmniej Hermiony definicją. To wcale nie ukoiło jej duszy w jakiś magiczny sposób, nie
czuła się dobrze i spokojnie. Wręcz przeciwnie, czuła się oszukana przez nikogo innego, jak przez siebie. Przez swoje chore wymysły i nadzieje, które okazały się w najbardziej
brutalny sposób złudne. Severus machnął różdżką, a pościel wygładziła się i
pozostała w stanie nietkniętym. Spojrzała tęsknie na poduszkę albo skórzany
fotel, który stał dalej, obok biblioteczki wypchanej ciężkimi, czarnomagicznymi, kuszącymi nagle tomami.
—
Później — rzucił lodowato, doskonale wiedząc, na co tak zerka. Pokiwała głową i razem
skierowali się w stronę wyjścia z sypialni. Przepuścił ją w drzwiach, ale nie
miała sił, aby mu podziękować. Zresztą, za co, za bycie dupkiem i za nagłą zachciankę, aby być wobec niej szczery? Chciała żyć cały czas we mgle, tam nie boli, tam nie widać wszystkiego
do końca. Ale on jej rozświetlił drogę, jak jakiś cholerny prorok i powiedział między wierszami:
twoi rodzice nie żyją. A mgła zniknęła, zostawiając Hermionę z pustymi rękami. Bo
i światło zniknęło.
Severus
nie rozumiał jeszcze wszystkich chwil, jakie ze sobą spędzili w ciągu ostatnich
godzin, będzie jeszcze sporo czasu, aby to poukładać i zrozumieć. Ale nie
teraz. Towarzystwo filigranowej, płaczliwej na dodatek kobiety nie służyło mu za dobrze... Czuł się parszywie, że to on musiał przekazać te przykre dla zwykłych ludzi wieści.
Nie potrafił jej współczuć, naoglądał się śmierci spod swoich stóp zbyt wiele
razy, aby to traktować jako coś wyjątkowego. Śmierć śmierci nierówna, Severus
był ponad ludzkie możliwości, bo był nieludzki. Ostatnią krztę serca stracił, gdy po raz pierwszy wziął w swoje dłonie drewnianą różdżkę. Już wtedy zrozumiał, że godnej
śmierci nie ma. Przestajesz istnieć, nieważne w jaki sposób, nie ma cię. Puf. A
i też zostajesz zapomniany, bo nie jesteś wyjątkowy, tak jak ci się zdaje.
—
Severusie — spojrzała na niego spod długich rzęs i szklanych oczu. Może teraz
do niej dotarło, że już nigdy swoich rodziców nie zobaczy; Snape nie miał
zamiaru o to pytać. — To z pewnością Ministerstwo?
— Granger... — warknął. Nie lubił się powtarzać.
— Cz-zy
dowiesz się dla mnie, kto to był? — wyszeptała głośniej, a pochodnie na chwilę
zniknęły i na korytarzu zawitała ciemność, ciemna jak płaszcz śmierci albo oczy
Severusa. Z mijających okien wlewało się nikłe światło księżyca, który co
chwila znikał za chmurami, ale Severus i bez tego widział błyszczące złowrogo
oczy Granger. Nijak go to zaniepokoiło. Jedynie pokiwał na znak zgody głową i
odwrócił onyksowe oczy, aby nie mieć kolejnej fali wyrzutów sumienia za to, co
tej biednej dziewczynie wyrządził. Uważał jednak, że każdy ma prawo do własnej
zemsty. Sam mścił się nie raz, a milion razy, dokładnie pięćset dziewiętnaście, i wiedział z doświadczenia, że po czymś takim
ukojenia po prostu nie ma; jest tylko pustka, wyłączająca powoli
człowieczeństwo. Ale Hermiona powinna się o tym sama przekonać, nikt nie uczy
się na cudzych błędach, tego był absolutnie pewny. — Chcę go zabić. — Doszło do jego uszu kolejne
wyznanie, którego nie miał prawda komentować, a i też wolał to przemilczeć dla własnego komfortu, więc słowa powoli znikały w powietrzu,
a pochodnie ponownie pojawiły się na ścianach, zbroje brzęczały, co chwilę
zmieniając pozycję. Obrazy pochrapywały. Nic się w tym świecie nie zmieniło.
Hamartia
unosiła się z szybka w powietrzu, czasami smagając razem z tlenem i azotem
naszych bohaterów w twarz, kiedy szli opuszczonymi korytarzami, gdzie okna były
nieszczelne i wkradał się w łaski zamku zimowy wiatr.
— To ci
nic nie da — sarknął w końcu. — Zabić człowieka…
— Zabiłam
kiedyś człowieka... — dodała wstydliwiej — wiesz o tym. — Odpowiedziała mu słabo, a on przewrócił oczami
i umilkł. Dobrze pamiętał jej głupi atak
histerii, kiedy zielone promienie nie trafiły w Greybacka, a jakiegoś dzieciaka
z mugolskiego domu, Colina Creevey bodajże. Severus pamiętał go bardzo dobrze ze swoich
lekcji, był typowym przeciętniakiem, dopóki słynny Harry Potter nie zaczął korzystać
z porad Księcia Półkrwi, z czym się obnosił przez cały rok. Wtedy i Colin, jak
wierny pies, zaczął mieć najwyższe oceny ze swojego rocznika. Oblewał inne
przedmioty, takie jak Transmutacja i Zielarstwo, tylko Eliksiry wychodziły mu
ponad normę. A norma u Severusa była wysoka. Szkoda, że umarł; nie miał daru do Eliksirów, ale skoro miał
dostateczną ilość samozaparcia, z pewnością m o ż e by mu się w alchemicznym świecie udało. Może
zarabiałby jako asystent któregoś z Mistrza Eliksirów. Może nawet Severus by go
polecił kolegom po fachu. Prychnął cicho na słowo koledzy, nikt nigdy go nie irytował jak właśnie oni; nawet Granger była przy nich małomówna. Sam Colin nie miał szans na taki tytuł, brakowało mu
talentu, tego czegoś. Severus zacisnął
zęby, nienawidził rozgrzebywania starych dziejów. Colin Creeveya to była
wojenna historia, którą powinno się już dawno zostawić w spokoju. Nie rozgrzebywać
jego grobu i zaglądać, ponownie się przekonując, jak ten mały dzieciak umarł.
Severus lubił jednak hipokryzję.
— I co? —
zakpił, uśmiechając się sarkastycznie. — Zamierzasz znowu się w to mieszać, aby potem
płakać, że ,,ojej, Merlinie, wybacz, zabiłam człowieka, to było niechcący”. Jesteś idiotką, Granger.
— Nie
zabiłam Colina specjalnie! — krzyknęła rozwścieczona i rozhisteryzowana
jednocześnie. Severus był ciekawy, co nad nią przeważy. Czy się na niego rzuci
z pięściami, czy może pójdzie płakać w jakiś ciemny kąt. Zakryła sobie usta
dłonią, gdy kilka portretów zbudziło się.
— Co wy
tu wyprawiacie?! — zaskrzeczał nosowy głos, a Hermiona pisnęła zaskoczona i
odskoczyła od ściany, wpadając nieumyślnie na Severusa. I wywołując u siebie
dreszcze jeszcze nieumyślniej. — Wstrętne bachory, wracać do łóżek, zanim… Och! Profesorze Snape.
Jak dawno szanownego profesora nie widziałem. — Głos czarodzieja w zielonym
meloniku momentalnie spokorniał, a mężczyzna zdjął swoje nakrycie z głowy i
skinął mu nisko, że czubek głowy na chwilę zniknął z ramy.
— Flaviusie
— Snape odsunął się od Granger i ominął jego portret bez grama zainteresowania,
i nie odpowiedział nawet na głośne krzyki, życzące mu dobrej nocy. Najwyraźniej
Severus umyślnie unikał spotkań z Flaviusem; jeśli Hermiona się nie myliła, był
twórcą zaklęcia Patronusa. Czarodziej zmierzył ją wzrokiem od stóp do głów,
zatrzymując się dłużej na jej złoto-czerwonej naszywce Gryffindoru. Kiedy
spojrzał w miodowe, zaskoczone oczy, szepnął tylko pod nosem ,,śmierć” i z
powrotem ułożył się do snu, ignorując jej pytania.
—
Granger! Pięć punktów od Gryffindoru za utrudnianie mi tej cholernej pracy jako
twoja niańka. — Severus obrócił się z szelestem szat i ponaglił ją jednym
spojrzeniem. Nie słyszał żadnego słowa z ust Flaviusa i Hermiony. — Rusz się — warknął
i zniknął za zakrętem. Pobiegła za nim, obracając się jeszcze trzy razy, aby
spojrzeć na portret czarodzieja w zielonym, tajemniczym od teraz meloniku.
— Panno Granger, proszę przyjmij moje najszczersze wyrazy współczucia — Dumbledore
odezwał się jako pierwszy. Severus stał przy oknie, znudzony wpatrując się w
Zakazany Las i doszukując się w nim inności, niż w inne wieczory. Czasami coś
poruszało się w puszczy, ale mógł być to wiatr, a równie dobrze wilkołak szukający
jakiegoś królika. Hermiona siedziała na drewnianym, niewygodnym krześle dla
gości, nie odwracając od dyrektora wzroku. Albus próbował się doszukać w
dziewczynie jakiejś reakcji, ale Hermiona patrzyła tylko stale w jego błękitne
oczy, które chwilę potem się odwróciły, nagle speszone taką otwartością... To był ten sam kolor oczu, jaki miała jej zmarła matka... Zwykle
to on wiercił w uczniach swoje przenikliwe oczy, niewerbalnie czytając im w
myślach tak, aby tego nie zauważyli. Przy Hermionie nie próbował tego robić.
Albus kiedyś wdarł się w umysł osoby cierpiącej… spotkanie z takimi myślami i
wspomnieniami jest gorsze niż nieumyślne stąpnięcie w gniazdo dementorów.
— Gdzie
jest Draco? — zapytała Hermiona, przerywając dziwną ciszę. Obaj mężczyźni
spojrzeli na nią. Jeden z uniesioną brwią, a drugi zdruzgotany. Ten drugi, ten
starszy, nie spodziewał się takiego pytania, a młodszy wręcz przeciwnie.
Severus uniósł jeden kącik ust i z powrotem spojrzał w okno, gdzie na skraju
Zakazanego Lasu siedział Draco i Astoria Greengrass. Na dworze zaczęło padać. — Dyrektorze? — ponagliła
go.
— Nie
wiem, panno Granger, ale nie sądzę, żeby to był dobry pomysł, abyście teraz
rozmawiali. — Chrząknął, poprawiając swoją długą, siwą brodę, która była
związana turkusową tasiemką. Snape czekał na protesty, ale dziewczyna tylko
kiwnęła głową i założyła nogę na nogę, przyglądając się myślodsiewni. Albus
niemal od razu się odezwał. — Nie pomaga zapomnieć o tak ważnych sprawach.
Uwierz mi na słowo. — Hermiona i Albus westchnęli w tym samym momencie, może
nawet nieświadomie znajdując wspólny punkt. Oboje stracili rodziny i na
dodatek, jakby tego było za mało, czuli się za tą śmierć odpowiedzialni.
Kasztanowłosa unikała teraz dwóch par oczu, zatapiając się we własnym poczuciu
winy i obumarłej nadziei. Żałoba była kapryśna.
— Jak
zginęli? — wymamrotała nerwowo, wyłamując przy tym palce, a trzask łamanych
stawów spotkał się z dziwnym uczuciem Severusa. Już nie pamiętał, jak to jest
zabijać, jak pod twoimi palcami łamią się kości człowieka, jak umiera w
najgorszej agonii i słyszysz jego ostatni oddech, i te oczy, w których zapada się momentalnie iskra
życia. Czarna magia znowu wbiła się w jego żyły, a podniecenie, wręcz
ekscytacja, wypełniła jego brzuch trzepotem motyli, a może tylko jednej ćmy. —
Szybko? — szept doszedł do niego później, Mistrz Eliksirów wspominał dawne
dzieje, aż nie usłyszał łkania Hermiony, gdy Albus jej odpowiedział. Czarna
magia powoli zanikała, ale i tak nie były to całe godziny jak odbywało się zazwyczaj, a kilka minut.
Zdziwiło go to, ale nie miał czas się nad tym zastanawiać. Granger rozpaczała
nad tym, że z jej rodziców zostały tylko zęby, a spalone ciała przy
najmniejszym dotyku zamieniały się w kupkę prochu. Nie miała nawet czego
pochować. Włożyć ciała do pustych trumien, tylko to jej zostało.
— To miał
być taki personalny żart, tak? Skoro moi rodzice byli dentystami, zostały z
nich tylko zęby? — Hermiona zawyła ze śmiechu, trzymając
się kurczowo za uda i wpatrując w nie z wypisanym uśmiechem na ustach. Łzy
rzewniej uleciały, ale już do niej nie należały. Usta rozciągały się same w szalony
uśmiech. — Więc chcieli mnie zastraszyć?
— nikt jej nie odpowiedział. Hermiona powiedziała coś jeszcze, ale usłyszał to tylko
bliżej stojący Severus. — Śmierć?
Dziewczyna
o śmiercionośnym, zabójczym wzroku spojrzała na niego już nie z nadzieją, a
zwykłym pytaniem. Skinieniem głowy potwierdził swoją małą obietnicę, którą
złożył na korytarzu, gdy szli do gabinetu.
— Czy to
już wszystko?
— Tak —
odpowiedział dyrektor. Hermiona wstała ze swojego krzesła i spojrzała ostatni
raz na Severusa. Wyszła trzaskając drzwiami zbyt mocno. Albus pokręcił głową ze
współczuciem i zamilkł, ale to było wymowne zagranie z jego strony.
— Nie
mów, że masz poczucie winy. — Zaśmiał się sarkastycznie Severus, przechadzając
się po jego gabinecie sprężystym krokiem. Dyrektor zaprzeczył, bawiąc się swoją
czarną różdżką.
—
Severusie…
— Sam mi kazałeś ich zabić. — Przerwał mu i wyszedł.
Hej :) to jest mój pierwszy komentarz. Przeczytałam mnóstwo blogów o sevmione. Twoje jest cudowne ;D ale po przeczytaniu tego rozdziału odważyłam się napisać ;D końcówka rozbraja. Zbieram szczęke z podłogi, naprawde ^.^ czekam na dalsze rozdziały ;D
OdpowiedzUsuńWitam! (Mogłabyś się następnym razem podpisać? Chciałabym znać nicki/imiona swoich czytelników). :)
UsuńDziękuję. Rozumiem, że masz szerokie pole do komentowania, skoro tyle blogów czytałaś; niezwykle mi schlebiłaś, naprawdę mi miło! Czemu ,,odważyłaś się"? Ja nie gryzę! :D
Wcześniej nie czułam chęci do komentowania, ale przy tym rozdziale musiałam ;DD najbardziej cenie w twoim blogu to,że postacie są takie jak ja je postrzegam. Severus jest wredny, ironizuje ta cała jego aura, no dużo by pisać. Nie rzuca się na Hermione od razu jak dowiaduje się,że ona coś do niego czuje. Nie zmienia się w radosnego człowieka co od razu wyznaje jej miłość i to jeszcze ckliwie. Takie coś w innych opowiadaniach mnie denerwuje,bo czuje że on nie zmieniłby się cały czas byłby taki sam. A ty tak go tutaj tak wykreowałaś i już cie kocham hah ;)) a Albus? Zawsze uważałam,że coś z nim nie tak. Kto nie dostał cukrzycy po tylu zjedzonych dropsach xD
UsuńOooo kurka wodna . . . Rodzice Hermi zginęli na polecenie Trzmiela?! No pięknie. Teraz to Drops znalazł się na mojej czarnej liście :) Droga Salvio jeśli możesz to weź go po torturuj w którymś rozdziale. Dla mnie, tak od serca :P
OdpowiedzUsuńŻeby cierpiał tak jak ludzie których okłamuje i manipuluje nimi .
Przeczytałam, skomentowałam i pozdrawiam XD
Trzmiela?... jeszcze takiego przezwiska nie słyszałam! :)
UsuńAj, Dumbledore jest tylko konsekwentny, walczy o większe ,,dobro''. Ale twoje prośby o tortury wezmę pod uwagę! Haha...
Do następnego. :)
To większe " dobro " może sobie co najwyżej wsadzić w .......(cenzura) :) Papa :D
UsuńDumbledore ty, ty, ty... skończony idioto .-. Nie chcę używać mocniejszych słów, bo wyjdę na niekulturalną :v
OdpowiedzUsuńJak on w ogóle mógł. I jeszcze składa "najszczersze wyrazy współczucia" Pff, też mi coś. Głup, fałszywy, stary, manipulujący dupek!
No żeby się usprawiedliwić musiałby mieć naprawdę solidny dowód.
Obietnica Severusa. Ciekawe, czy powie jej prawdę.
Trzymam kciuki, Ty za mnie też trzymaj, ale myślę, że nam obu pójdzie super :3
Do następnego!
Black
Nie, no... Dumbledorowi do idioty troszkę daleko. :/
UsuńOo, jakie ciężkie słowa padają! Spokojnie, Mrs Black. Każdego mimo wszystko sięgnie sprawiedliwość. 8)
Ja za Ciebie trzymam zawsze. Musi nam dobrze pójść, inaczej... mogę się już zakopać we własnym ogródku. Do piątku!
COOOOOOOOOOOOOOOOOOO
UsuńZobaczyłam, co poprawiłaś.
JAK TO
Jestem w szoku .-.
Hehe, trochę głupio wyszło, że tak... no nieważne. Było wielkie, spóźnione wejście Sevka. :')
UsuńNiestety nie mogę skomentować tego rozdziału tak jakbym chciała bo byłby to bardzo wulgarny komentarz. Napiszę tyko, że czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńPowodzenia :)
Byłby wulgarny? Pod jakim względem? :)
UsuńJeśli Ci się nie podobał rozdział to chętnie przyjmę konstruktywną krytykę. Do następnego.
Nie chodzi o rozdział bo rozdział miażdży ;) (jak zawsze w sumie) Tylko o to, że Ty dziewczyno chyba serca nie masz :P Serio Drops mordercą rodziców? Poszalałaś jak Rowling zabijająca mi ulubionych bohaterów...
UsuńWłaśnie nie wiedziałam, w którą stronę mam myśleć. Czy rozdział jest dobry, tylko wywołujący u Ciebie gwałtowne emocje, czy może tak jak napisałam powyżej. :)
UsuńI właśnie odszukałaś mi pewne niedopatrzenie...
OMG! WŁAŚNIE ZOBACZYŁAM CO POPRAWIŁAŚ!
UsuńNie jesteś jak Rowling tylko George R. R. Martin! ;< ;< ;<
... Teraz uwaga... nie lubię Gry o Tron. :D
UsuńTak zakończyłaś, że nie wiem co napisać.. Końcówka genialna czyli norma :P Ale jak Drops mógł zlecić coś takiego? Co on chce tym osiągnąć?
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
Powodzenia, Calida.
Ach, dziękuję za komentarz! Starałam się nad tym rozdziałem. :)
UsuńDo następnego, serdecznie pozdrawiam!
Dopiero zobaczyłam zmianę...
UsuńCoś czuję że Sev prędzej czy później powie o tym Hermionie, ciekawe jaka będzie jej reakcja..
Ahh, wczoraj przeżywałam rozdział po przeczytaniu a dziś znowu przez wstawienie jednego malusieńkiego słowa. Ludzie się na mnie dziwnie patrzą przez te moje miny przed tefefonem, co ty ze mną robisz Salvio?
Czekam na piątek, Calida.
Trzymam kciuki za egzaminy! Niech Ci liczby lekkimi będą, a rozprawka banalną. A proporcje są dobre na wszystko. c;
OdpowiedzUsuńDziękuję! Kciuki się przydadzą, a już zwłaszcza z liczbami, bo te jakoś mnie pozytywnie nie odbierają. :D
UsuńJeju, Salvio, ten rozdział tak mną wstrząsnął, że to przecież jest masakra. Od samego początku pokazałaś wysoki poziom, bardzo wysoki poziom, jestem bardzo mile zaskoczona! Z każdego rozdziału jest coraz to lepiej, więcej opisów (hihi) i w ogóle! Bardzo szybko się rozwijasz, to aż dziwne, zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńBłagam, powiedz, że Snape nie zabił w taki sposób rodziców Granger, to bestialskie, okropne. W sumie działał on z polecenia Dumbeldore'a... WŁAŚNIE. CO ZA STARY, ZGRZYBIAŁY DROPS, CO ZA KRETYN GŁUPI, KOMPLETNIE MU NA MÓZG PADŁO PRZEZ TEGO VOLDEMORTA, SŁAWA MU NA MÓZG PADŁA! Myśli kurde, że jest fajny, a wcale taki nie jest. Nie wiem co on chce przez to osiągnąć, mam nadzieję, że jakoś wszystko to wyjaśnisz. Jestem ciekawa czy Hermiona dowie się o wszystkim... I jak sobie z tym poradzi. Czekają ją trudne chwile.
Czekam na kolejny rozdział!
M.
Chyba muszę napisać Ci długi wywód, żebyś mi wybaczyła. Ale wiesz, najlepsze na koniec. :)
UsuńNie rozwijam się szybko, bloga mam jakiś piąty miesiąc, więc przez ten czas chyba tylko wydłużyłam rozdziały i same opisy, dlatego tak sądzisz. Ale cieszę się, że to mówisz; okropnie się cieszę, że Ci się podoba, twoja opinia jest dla mnie bardzo ważna.
To śmieszne, M. Strasznie mnie śmieszysz swoim nastawieniem pozytywnym do Severusa, gdzie dwa miesiące temu było ono diametralnie inne. Okropnie jestem z siebie dumna, że Cię nawróciłam! (Nie kop mnie).
Do piątku, pani Mery.
Myślę tak samo jak Mrs M. no ja pierdziu no co za cham jeden....
OdpowiedzUsuńAle kto? Severus? Dumbledore? Czy oboje? :)
UsuńMiłego dnia!
Spadłam z krzesła, przeturlałam się po pokoju i warknęłam na siostrę, super.
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle genialny, ale co tam mówić, zawsze trzymasz poziom a jeszcze coraz bardziej go ulepszasz.
Ale... Ale... Dumbledore?! Na tortury trzeba go wysłać, tu nawet kilka Crucio nie wystarczy. I jak Snape mógł to zrobić? I to w taki sposób? Ughhhhhh.
No to chyba ja tu najmłodsza jestem, rok mi został do testów... Ale już czuję w kościach ten stres, ciekawe jak ja w ogóle zasne. No ale, trzymam za ciebie kciuki. Poradzisz sobie, wierzymy w ciebie. :)
Nie piszcie, że ,,jak zwykle genialny"... rumienię się. A to jest bardzo niekorzystny widok na moich chomiczych policzkach. :D
UsuńRadzę Ci się już do testów przygotowywać... ja, głupia, zostawiłam wszystko na ostatnie kilka miesięcy i żałuję, że do tego poważniej nie podeszłam. Wierzcie we mnie, kiedy ja sama w siebie nie wierzę. :)
Severus ♥ No tak, dalej mało konstruktywnie, wiem... ale Severus wywołuje we mnie dziwne emocje :D
OdpowiedzUsuńDumb kazał Severusowi zabić rodziców Herm? Czy tylko w jakiś sposób ukartowali, że niby nie żyją... Z Albusem to się wszystkiego można spodziewać, więc zaczynam kombinować.
Niecierpliwie czekam na kolejny piątek! <3
Do piątku! ♥
UsuńNie. Cholerka, nie. Nie wierzę. Chociaż, nie, zaraz. To kolejny wspaniały pomysł Albusa? No to jednak wierzę. Tylko on mógł się posunąć do czegoś takiego. Tylko jak i dlaczego, do jasnej anielki wciągnął w to Severusa? Poprawka : dlaczego Snape dał się w to wciągnąć? Czy on, do jasnej ciasnej, chce sobie/komuś COŚ (czyli konkretnie to, że mu nie zależy) udowodnić? W co on gra? :< Nie, nie, to nie tak miało być! Miał być ślub, balony i nietoperze i czarny tort i rock&roll!
OdpowiedzUsuńA co do testów - nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć Ci powodzenia na egzaminach! Dasz sobie radę - wierzę w Ciebie!
Angel.
Ja współczuję osobom, które się łudziły i zaznaczyły szczęśliwe zakończenie w ankiecie. :')
UsuńNie no, żartuję. Nic Wam nie powiem o zakończeniu. To będzie moja słodka, niespodziewana tajemnica. Nie mogę się doczekać epilogu, czytelniczki moje! Wierzysz we mnie? Ta wasza pozytywna energia na mnie przechodzi.
Hej! Tym razem jeszcze nie skomentuję tego rozdziału (tak jak obiecałam, zaczęłam czytać i jestem dopiero przy piątym, więc odniosę się później do całości).
OdpowiedzUsuńChciałam ci pogratulować!!! Pierwsze miejsce!!! Brawo!!!
Tam myślałam, że właśnie ta miniaturka jest twoja :D - jest super!
Teraz czekam na wywiad!
Pozdrawiam serdecznie!
Bardzo dziękuję!
UsuńI nie musisz mnie czytać, nie jesteś do niczego zobowiązana z tymi obietnicami, to ma być przyjemność. :)
Natrafiłam na twoje ff wczoraj i nie mogę się oderwać. Muszę tylko powiedzieć jedna rzecz. Twój Severus to największy dupek jak (nie)istniał. Na miejscu Hermiony już dawno bym mu conajmniej przywaliła( jak czytam mam ochotę zabić go i to bardzo okrutnie). Kocham i nienawidzę twojego Seva
OdpowiedzUsuń