Kiedy Hermiona wybiegła z Muszelki
wszystko ucichło. A Cassie... znaczy Ginny, stała dalej w tym samym miejscu.
Nie bała się spojrzeć tłumowi za nią w oczy, mogłaby to zrobić, każdemu po
kolei, ale z osobą, która właśnie wyszła miałaby problem. Nie tylko Hermiona
potrzebowała przestrzeni i Ginny westchnęła, gdy drzwi za Granger się zamknęły.
Chociaż płakała i rudowłosa czuła się jak ostatni śmieć.
— GINNY?! — krzyknęli zaskoczeni Ron i
Harry, a Molly i Artur po prostu podeszli i przytulili ją mocno do siebie.
Molly rozpłakała się na dobre.
— Córeczko — szlochała, a Ginny klepała
ją po plecach, choć sama miała ochotę gdzieś się zaszyć i rozpłakać, jak małe
dziecko. Ale nie na to pora. Zszokował ją fakt, że dopiero kiedy jej mamą ją
dotknęła, rozpłakała się. Dopiero kiedy się upewniła, że jest prawdziwa, że nie
kłamie jest w stanie się cieszyć. Miała nadzieję, że to łzy radości.
Artur w końcu uwolnił Ginny od Pani
Weasley i zaczął uspokoił, bo ona ze swoją gorącą głową i matczyną troską
tworzyła mieszankę wybuchową. Jednak potem zdarzyło się coś, co pozwoliło Molly
na moment zapomnieć o płaczu.
— Ginny — wymruczał jej Blaise do ucha,
gdy zamieszanie na chwilo wzrosło i mógł sobie na to pozwolić. — nareszcie nie
muszę ci mówić Cassie — gdyby mógł ją przytulić, byłaby mu wdzięczna,
potrzebowała teraz tego. Ale Blaise nie mógł. Taki już los Ślizgona i jego
zdobyczy, nie będą się sobą chwalić. Prosił ją w tej sprawie o wyrozumiałość;
raz uległa.
Fred, George, Charlie, Bill nie
wiedzieli, na czym ma polegać jej misja — nikt nie wiedział poza Blaisem,
Severusem i samym Albusem, który to wszystko uknuł… no, nie sam. Ale bracia
uśmiechali się do niej radośnie, z wypisaną ulgą na twarzy. Jej rodzice też.
Reszta Zakonu Feniksa również ucieszyła się na jej widok, ale nie tak hucznie,
jak najbliższa rodzina.
— Coś było w tobie podobnego, wiedziałam!
— zaśmiała się Dora, trzymając na rączkach małego Lupina. Remus uśmiechał się
do niej dziwnie, że poczuła się nagle niemile widziana we własnym domu.
— Jak mogłaś nam nie powiedzieć? —
burknął Ron, a Harry stał obok, w tak samo rozgoryczonym stanie, ale z innego
powodu. Łypał groźnie na Blaise’a, który miał drwinę w oczach i patrzył prosto
na niego. Jego mina mówiła jasno: wygrałem.
— A widzisz kogoś, kto wiedział o mojej
misji? Niby czemu akurat tobie miałabym mówić? — oburzyła się, łypiąc groźnie
na brata, ale nie wytrzymała i uśmiechnęła się, choć nie tęskniła specjalnie za
Ronem. Żartowała, a Ron odetchnął z ulgą. — Straszna z ciebie plotkara, Ron!
— Nieprawda! — poczerwieniał i odszedł,
aby nabrać odwagi przy kremowym piwie.
— Cześć, Harry — Ginny uśmiechnęła się na
jego widok, mimo że miał niewyraźną minę. Zignorowała, że ręka Blaise’a na jej
plecach nagle wzmocniła uścisk. Oczywiście dotykał ją tak, aby nikt tego nie
dostrzegł. Wolał się nią cieszyć w milczeniu. — Jak tam święta?
Harry spojrzał na nią z niedowierzaniem,
ale widząc te iskierki rozbawienia, oboje odetchnęli z ulgą. Tak, bardzo za nią
tęsknił. Ale nie spodziewał się, że ona tak po prostu… nie będzie na niego
czekać. Zerwał z nią, ale nie rozumiał, co tu robi Zabini — przecież Ginny
mówiła mu przy rozstaniu, że poczeka! Czuł się skołowany.
Ginny wywróciła oczami, a iskry z jej
oczu uleciały.
— Nie teraz — powiedziała tylko i
szepnęła coś na ucho Blaise’owi, a on zniknął z jadalni i poszedł w swoją
stronę. Wszyscy powrócili do wesołych rozmów, ignorując ostatnie dziesięć
minut, bo tak było każdemu łatwiej. Ginny poczuła na sobie spojrzenie, które
wypalało jej kark. Obróciła się i spojrzała wprost w czarne oczy Severusa
Snape’a — tylko on nie skomentował jej nagłego powrotu, ale nie zdziwiła się,
przecież wiedział od jakiegoś czasu. Nie spuszczał z niego wzroku. Ginny
jeszcze się nie przyzwyczaiła do tych bezdennych oczu, które były zimne; nie
rozumiała, jak można je kochać. Jak można jego kochać.
W końcu wstał ze swojego miejsca.
— Już idziesz? — zdziwiła się Molly, a
widząc jego znudzone spojrzenie, pokiwała głową. — Poczekaj, zapakuje ci trochę
jedzenia, tyle tego narobiłam, przecież aż tyle nie zjemy. — I już zniknęła w
swojej kuchni z uśmiechem. Uwielbiała dokarmiać Severusa, zaraz po Harrym. Ale
to już nie było konieczne u tego drugiego, nie mieszkał u Dursleyów.
Ginny podeszła do Severusa.
— Gratuluję, Weasley — powiedział
chłodno, o temperaturze zera absolutnego — naprawdę zabawne przedstawienie. —
Ginny zapomniała już, jak wygląda rozmowa ze Snapem, który umiał trafić w twój
najczulszy punkt, w twoją słabość i na dodatek zrobić to w najpodlejszy sposób.
Był największym dupkiem, jakiego znała.
— Wstydziłby się pan — odpowiedziała
spokojnie, zaciskając dłonie w pięści. — Wiedzieliśmy, że tak zareaguje, niech
pan nie próbuje wzbudzić we mnie poczucia winy.
Parsknął szyderczo. Ginny rozejrzała się,
ale Blaise nie wrócił, a nikt nie zwracał na nich choćby uwagi czy spojrzenia.
— Dziwię się, że już go nie masz —
świdrował ją swoim przenikliwym spojrzeniem. Poczuła, jak wdziera się do jej
umysłu, ale uruchomiła blokadę. Ona także była uzdolniona w Oklumencji. Kiedy
poczuła, że dał sobie spokój z próbą odgadnięcia jej myśli, mogła swobodniej
mówić. Musiała mu w duchu podziękować, że się opanował; był lepszy w Oklumencji
i mógł to zrobić, ale nie bez uszczerbku na jej zdrowiu. Jeszcze chwila, a
zwijałaby się z bólu przed jego stopami.
— Nie powiedziałam, że ich nie mam —
odpowiedziała, wyzbywając się emocji, aby przy następnym ataku nie była tak
zmęczona, jak za pierwszym. Ale on nie zaatakował drugi raz, choć cieszył się
sadystycznie, że cały czas jest przygotowana. — Jeśli pan do niej idzie, może
wszystko wytłumaczyć?
— Nie jestem sową, idiotko — warknął, a w
jego głosie czuła jad — poza tym, nie miałem zamiaru jej szukać. Nie specjalnie
się przejmuję dziewczynką z rozchwianiem emocjonalnym. Nie jestem masochistą,
wbrew pozorom. — Wzdrygnęła się, gdy uśmiechnął się paskudnie. Może i nie był
masochistą, ale sadystą już tak.
— Gdyby nie był pan masochistą, nie
spędziłby świąt tak, jak pan spędził. — Czuła się, że ma go w garści, że się
skrzywi, cokolwiek. Ale on tylko prychnął, szydząc z niej.
— To misja, Weasley. Mam ci przypomnieć
to, co robiłaś na swojej? A może mam kogoś uświadomić kogoś innego — swoje
spojrzenie zwrócił na Blaise, który właśnie wrócił i przysiadł się do Billa i
Charliego, którzy najwyraźniej chcieli z nim uciąć męską rozmowę.
— Nie ośmieli się pan — szepnęła ze
zgrozą. Zbledła tak, że wyglądała jak trup. Nawet Snape nie był tak blady.
— Mam nadzieję, że to moja zasługa, że
już nie wyglądasz jak cień człowieka, Severusie — powiedziała troskliwie Molly.
— Jesz codziennie tyle, ile ci kazałam?
Ginny przewróciła oczami, jej mama i jej
wyczucie. Ale nie tą ją zszokowało, Snape’owi uniosły się kąciki ust, jakby…
powstrzymywał najprawdziwszy uśmiech. Większa część osób w jadalni (ta najmniej
upita), patrzyła na tą chwilę z rozdziawionymi ustami.
— Nawet więcej — odpowiedział już
normalnie i ponuro. Wyszedł z Muszelki i teleportował się do Hogwartu,
zostawiając Zakon Feniksa w szoku. Jego uśmiech to był cud na taką skalę, jak
nagłe zmartwychwstanie Dumbledore’a.
— Czy on… on… — wydukał George, po czym
czknął i wyzerował całą swoją szklankę. George wolał nie pamiętać tego, co
zobaczył.
— Tak, prawie się uśmiechnął —
odpowiedział mu Remus, a na jego twarzy pojawił się złośliwy uśmiech, a
następnie zaśmiał się iście nie po gryfońsku. Każdy przypatrywał się Lupinowi z
nieodgadnioną miną, strachem, a inni nawet na niego nie spojrzeli, aby dolać
sobie po kryjomu czegoś mocniejszego do kubka. Chociaż widział to każdy i robił
to każdy. Nawet Pani Weasley.
— Co w tym śmiesznego? — zdziwił się
Neville, a Remus już miał odpowiedzieć, ale Tonks przerwała mu brutalnie,
obdarzając męża karcącym spojrzeniem.
— Chyba nie chciałeś naprawdę im tego
wyznać? — zapytała groźnie, a Lupin westchnął i pokręcił głową. Pantoflarz. Dora
pocałowała go w policzek i uśmiechnęła, kończąc. — Spokojnie, my z Remusem
myślimy, że dowiecie się w swoim czasie o pewnych… okolicznościach.
Ginny
przyspieszył oddech, chociaż dobrze wiedziała, że Albusa już w Muszelce nie ma.
Gdyby to usłyszał, gdyby wiedział… wolałaby o tym nawet nie myśleć.
Nananana, pierwszaaaaa~
OdpowiedzUsuńKompletnie nie jestem zaskoczona tym, że "(..)rudowłosa czuła się jak ostatni śmieć" - bo nie rozumiem.. ciągle w głowie mi się to nie mieści -.-
"Taki już los Ślizgona i jego zdobyczy, nie będą się sobą chwalić". - nie żebym narzekała, ale.. czy Ślizgon właśnie powinien się chwalić? Że taki sprytny, mądry i przystojny i że taka zdobycz;d - chociaż.. może czekać na odpowiednia chwilę;d
"(..)samym Albusem, który to wszystko uknuł…" - CHA! Tak jak się domyślałam.. jak zawsze wszystko wina Albusa.
(oh. czasami też Rona, żeby nie było, no ale .. nie w tym wypadku:d). Zastanawia mnie to wszystko.. dlaczego tak postąpili, po co te zmiany.. ohgvdfvdfnhf. Nie mogę doczekać się jak to się wszystko wyjaśni!
"Straszna z ciebie plotkara, Ron!" - prawda, prawda, praaawdaaa!;D
"(..) który umiał trafić w twój najczulszy punkt, w twoją słabość i na dodatek zrobić to w najpodlejszy sposób" - <3<3 dokładnie tak!
" - To misja, Weasley. Mam ci przypomnieć to, co robiłaś na swojej? A może mam kogoś uświadomić kogoś innego
(..) - Nie ośmieli się pan " - mrrrrr, tajemnice, tajemnice! Moja niezłomna ciekawość, bardzo je lubi;d
"(...) Snape’owi uniosły się kąciki ust, jakby… powstrzymywał najprawdziwszy uśmiech." - łaaaaaaaaaaaaaaał. Chciałabym to zobaczyć!
Lupin i śmiech "iście nie po gryfońsku"? - .. o co chodzi? dlaczego?;d
Znowu tajemnico-niespodziewajka?:D Chcę wiedzieć! I to ostanie zdanie też mnie zaskoczyło. Chociaż im mniej wie Albus, tym lepiej..
dla wszystkich?
Poza tym, jeszcze więcej tajemnic i sekretów. Wiem mniej niż na początku iii...
podoba mi się to!
Czekam na rozwój sytuacji :D
Jak widać, nie trudno jest być pierwszym.
UsuńTak, Ślizgoni się chwalą, są sprytnymi egocentrykami, ale Blaise jest też arystokratą bez uczuć. Nie będzie się odsłaniać przed byle hołotą za jaką ma np. Harry'ego, Rona i jakiś innych Gryfonów. Chwali się tym, że ma blisko taką damę. Woli ją jednak dotykać nie przed wścibskimi spojrzeniami, a nacieszyć się nią w ciszy. Poza tym to jest nieeleganckie w jego oczach, aby się tak negliżować ze swoimi emocjami. Bo dotyk jest emocjom. :)
Gryfoni i inne domy są wylewne, ale Ślizgoni mają w sobie finezje.
I znowu mnie rozbawiłaś! Więcej takich komentarzy od Ciebie proszę. Do następnego. :)
I Ty jeszcze mi marudałaś, że ten rozdział jest beznadziejny, chyba wyciągnę w końcu moją patelnię i jej użyję, bo już się kurzy!
OdpowiedzUsuńRozdział jest krótki, ale za to jaki przyjemny! Od końcówki ostatniego rozdziału byłam pewna, że wszyscy wiedzieli o tajemniczej misji Ginny, serio. :o A tu taka niespodzianka, nikt nie wiedział, tylko osoby wtajemniczone w jej misję. Kiedy czytałam, jak wszyscy przytulali Ginny, to aż mi się ciepło na sercu zrobiło. Ale to nie zmienia faktu, że jestem na nią zła! Tak się zachować w stosunku do najlepszej przyjaciółki.... Okej, nie wiem jaki charakter ma jej misja w stosunku do Hermiony, ale nadal przykro. ;_; Nie dziwię się, że ma poczucie winy - kto by nie miał?
Troskliwa pani Weasley, jak zwykle jest taka kochana. Normalnie jakbym słyszała moją babcię "A zjadłaś te pierogi? A ta czekolada to chyba nie leży w szafce?"...
Co Ginny robiła na misji, a Zabini nie ma o tym zielonego pojęcia? Kurde, boje się, ale Snape nie jest przecież aż tak zawistny, żeby zniszczyć związek Blaise'a i Ginny.
Czekam z niecierpliwością na kolejny!
M.
Weź garnek i mnie zabij, mam już po prostu dosyć wybierania farby do remontu; wszystkie odcienie szarości znam na pamięć...
UsuńCieszę się, że Ci się spodobał. Twoja opinia jest dla mnie bardzo ważna.
Czy Snape nie jest zawistny? Może nie, ale jest dupkiem. :)
Strasznie ciekawi mnie, po co cała ta szopka ;-; No patrzę z każdej strony i nie widzę sensu .-. Chcę wiedzieć! XD
OdpowiedzUsuńI ta rozmowa Ginny ze Snape'm. Nie wiem czy coś pominęłam, czy kolejna tajemnica. To drugie ;-;
I w ogóle co odwala ten Dumbledore. Mógłby wymyślić prostszy sposób na... no, na to coś.
Mimo, że nie przepadam za panią Weasley, to zdanie o jedzeniu było super. Ach, uśmiech Severusa. Czyżby naprawdę okazywał s y m p a t i ę? Wyobrażam sobie ten szok wszystkich. Mam nadzieję, że jak wróci do Hogwartu to znajdzie Hermionę ;-;
Dziwne przeczucie, że stanie się coś złego .-. No nic, czekam :D
Weny,
Black
Spokojnie, wiedzieć kiedyś się dowiesz, ale kiedy? :)
UsuńWiem, Pani Weasley kojarzy mi się z taką kochaną gospodynią, która żeby dogodzić, może Ci oddać nawet całą lodówkę. Uwielbiam takie rodzinne klimaty!
No, no ciekawie. Tak jak moja poprzedniczka ( Mrs Black) jestem strasznie ciekawa, po co to wszystko? Chyba nigdy nie zrozumiem motywów Dropsa, ani sposobu jego myślenia. Niby taki miły i dobry starszy pan, a gdyby zapytać ile niewinnych istnień ma na sumieniu, to po otrzymaniu odpowiedzi nikt przy zdrowych zmysłach i bez konieczności nie zostałby z nim.
OdpowiedzUsuńDziwne uśmiechy Remusa, na początku i na końcu, niby takie nic, w końcu to tylko uśmiech, ale jednak. Bardzo lubię Remusa jest na piątym miejscu mojej listy ( nie liczę pań). Na pierwszym jest Syriusz, drugiem Harry, trzecim Severus i na czwartym Draco. Chociaż moja lista ciągle się zmienia i pierwsze cztery osoby zmieniają się numerkami ( uroki bycia niezdecydowaną kobietą).
Och, Harry jak dobrze, że się nie gniewasz, ale zrozum - nie będziecie już razem. Ginny chce sobie ułożyć życie Blaise, nie z Tobą, przykro mi. Mam tylko nadzieję, że Harry nie zostanie sam jak palec pośród tych wszystkich par.
Tak, dokarmianie Severusa to na pewno fajne zajęcie, w końcu nie powie jak człowiek : ,,Molly to jest pyszne!,'' tylko warknie coś : ,,Zjadliwe ''albo ,,Jadałem lepsze'', czy'' byłem głodny''. Ach, te uroki znajomości z Sevem.
O co chodzi rozmową? Czemu Ginny miałaby mieć wyrzuty sumienia? Dlaczego jest tyle niewiadomych? ( Ano, dlatego żeby coś się działo - zadaje głupie pytania, no nic, kolejny raz miałam 3 godziny snu i to jednak robi swoje.)
Fajnie się złożyło, dzień przed i dzień po urodzinach wypadają rozdziały, tak okalająco :)
Do następnego ( w którym będzie, mam nadzieję, choć trochę wyjaśnień), Anai. ( Ach, ta subtelność do wprowadzania większej liczby literek c: )
Twój komentarz przywrócił mi wiarę w czytelników, choć w dalszym ciągu jestem załamana ich ilością. Dziękuję za komentarz.
UsuńDokarmianie Severusa zawsze jest wypchane ryzykiem, że będzie tylko marudził, ale taki już jego urok, do którego Molly przywykła. :)
A to, że jest tyle niewiadomych wcale nie oznacza, żeby się coś działo. To jest moja interpretacja historii Hermiony Granger. Ona w moich wyobrażeniach nie ma nudnego życia... Do kolejnego!
Borgata Hotel Casino & Spa - JTR Hub
OdpowiedzUsuńLocated www.jtmhub.com in Atlantic nba매니아 City, worrione.com Borgata Hotel Casino & Spa offers the 바카라사이트 finest in amenities and entertainment. kadangpintar It also provides a seasonal outdoor swimming