niedziela, 29 marca 2015

Rozdział sześćdziesiąty szósty

Tup, tup, tup.
Skrzyp, skrzyp, skrzyp.
Ktoś usiadł, ktoś coś wyszeptał. Ktoś nie dawał jej spokoju i notorycznie przychodził na krzesło, obok łóżka. Zgadywała, że to było krzesło. Straciła przytomność dwanaście godzin, czternaście minut i trzydzieści sześć sekund temu, w komnatach Severusa. Nie wiedziała, w którym miejscu dokładnie leży, może Skrzydło Szpitalne, a może dalej na kanapie. Jej ciało to było więzienie, na dodatek ślepe i nieczułe. Już wiedziała, co to znaczy być człowiekiem zgorzkniałym — nie czuć. Hermiona już była zgorzkniała i bez autentycznego wigoru. Narkotyk jakby wyparował i zostawił po sobie nieznośnego kaca, oraz suchość w ustach, jakby miała kapcia w buzi. Ale nie miała jak się napić, ani też zrobić cokolwiek. Gdy jej prawa noga zdrętwiała, nie było możliwości, aby zmienić pozycję lub też wykonać jakiś ruch. Zmartwiała. 
Płakała, jej ciało drżał z rozpaczy, ale oczy dalej niewzruszone i nietknięte. Czasami słyszała piski, które wydobywały się z gardła. Ale czy to było jej gardło, nie wiedziała. Zbłąkana dusza szukała wyjścia, uwięziona w czarnej klatce, które miało postać wyniszczonego ciała zgorzkniałej Hermiony Granger. Na zewnątrz, nad ciałem Hermiony, pachniało spokojnie, a dusza musiała się gnieździć w tak niespokojnym miejscu, jakim było ciało młodej dziewczyny.
Ciało zadrżało m o c n i e j, kiedy głos doszedł do uszu duszy. Dusza skupiła swe oczy, delikatnie je mrużąc. (Severus?, szepnęła). Kim była dusza… głos z zewnątrz to wiedział. Skup się na głosie, skup się. SKUP SIĘ, a dowiesz się, kim tak naprawdę jesteś i czy chcesz iść na drugą stronę. Proszę cię… Ja nie chcę umierać, chlipnęło coś, co płakało.
— Kiedy się wreszcie obudzisz? — ktoś szepnął nad jej policzkiem. Dusza nadleciała pod policzek i nadstawiła uszu, aby usłyszeć, co osoba po drugiej stronie mówi. Mów głośniej. — Nawet nie jesteś w stanie sobie wyobrazić, jak się martwię… Harry i Ron też. Nie mówiąc o Nevillu. Severus i Draco próbują się bawić w ignorancję, ale też chodzą wkurzeni… chociaż Snape zawsze chodzi wkurzony, więc nie wiem. I Blaise… on martwi się razem ze mną. Cały Gryffindor o ciebie pyta! — zaśmiała się pod nosem. — Wiem, to okropne, ale nie dostaliśmy żadnych punktów, odkąd tu jesteś.
Blaise, ten dupek? Hermiona warknęła, ale zaraz krzyknęła zaskoczona i zrobiła piruet we własnym gardle. Przypomniała sobie, po co chce żyć i kim tak naprawdę jest. I że nie chce umierać, nawet za cenę tego więzienia.
Blaise nie jest już dla mnie ważny, Ginny.
— Wiem, że nie chcesz Blaise’a znać, ale nie skreślaj go. Kiedy się obudzisz, wysłuchaj go. Proszę cię. — Ginny posmutniała i oparła swoje czoło o policzek Hermiony. Dusza zwiotczała, a piruety nie wychodziły już tak dobrze, jak sekundę wcześniej.
Nie chcę się dla Blaise’a budzić.
— Wiem… — zaczęła rudowłosa i skuliła się na łóżku, obok nieruchomego, półmartwego ciała. — Pewnie byś się zastanawiała, czemu tu jestem o drugiej w nocy — już druga? — ale pokłóciłam się z Blaisem i nie wiem, co o tym myśleć. Wywiera na mnie presję, nie chce, abym się za ciebie narażała.
Słodki Merlinie, Ginny, o czym ty…
— Blaise uważa, że nie powinnam. Zależy mu na mnie… Nie może przyjąć do wiadomości, że jesteś moją najlepszą przyjaciółką. Nawet, kiedy wytknęłam mu, że zrobiłby to samo dla Draco, on dalej swoje. Jak z dzieckiem! — prychnęła przez łzy. A Ginny rzadko płakała i to duszę zabolało najmocniej. — Nie myśl sobie, że Blaise cię nie kocha, Hermiono. To nieprawda. Po prostu uważa, że da sobie ze wszystkim radę sam.
Z czym da sobie radę?
— Wszystko jest pogmatwane, sama się gubię. Miało być tak pięknie, Hermiono. Miałyśmy iść razem na ostatni rok, miałyśmy zdać świetnie egzaminy. Przy okazji się zakochać na całe życie we właściwych osobach. Nigdy bym nie przypuszczała…
Ginny zasnęła.
A Hermiona przysiadła na własnym języku i oparła głowę o swoje kolana. Rozpamiętywała swoją podróż po komnatach Severusa, ich rozmowę i bardzo ciche wyznania. Nigdy nie powiedziała wprost, co czuje, ale nie było mowy, że Severus tego nie zauważył i nie zrozumiał małej aluzji. We własnym gardle, siedziała milcząca, wpatrując się w swoje podniebienie. Stęskniłam się za tobą. Kiedy się stąd wydostanę, wszystko się zmieni. Albo w lewo, albo w prawo, Severusie — twoja wola, to ja zdążyłam cię pokochać jako pierwsza i stracić dla ciebie głowę.
Więc mnie uszanuj i zrań w najbardziej delikatny sposób.



13 komentarzy:

  1. Pierwsza!
    Hermiona w końcu poczuła się jak ślizgon, choć w środku kipi od emocji, to na zewnątrz pozostaje opanowanie i maska obojętności. Ja nigdy nie byłam tak silna. Zawsze byłam bardzo ekspresyjna i, mimo że z roku na rok jestem coraz lepsza w utrzymywaniu maski, nigdy nie będę choć zbliżona do perfekcji Dracona czy Severusa.
    Biedy Nevil, tak się chłopak martwi, może nie tylko on, akwen chyba po nim to najbardziej widać.
    Teraz to chyba wprowadziłas jeszcze wjecej zamieszania w mojej głowie niż wcześniej. Nie rozumiem już nic. Co to wszystko znaczy, Blaise, co sie za tym kryje? Tyle nie wyjasnionych tajemnic.
    Cóż, zobaczymy co z tego wyniknie. Mam tą samą nadzieję, co Hermiona. Nie zrań jej zabardzo Severusie, bo tym razem oboje będziecie cierpiec bardziej niż wcześniej.
    Do następnego
    Pozdrawiam, Anai

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powtarzam: nie trudno jest być pierwszą. Ludziska się dziś lenią.
      Też jestem ekspresyjna, choć miałam czas, że nauczyłam się nie płakać i nic nie czuć. I nawet zawarłam o tym w rozdziale: jej ciało płakało, drżało, ale oczy były suche. Powiem Ci, że wolę płakać, niż nie płakać. Bo niespodziewane napady nie były niczym przyjemnym. Jesteś po prostu tykającą bombą.
      Już trzeci raz kasuję rozdział odnośnie fabuły, każde zdradzało za dużo - lepiej nic nie powiem o Hermionie, Blaisie. (;-;)
      Co u Ciebie, Anai? Mam nadzieję, że lepiej... Do następnego.

      Usuń
    2. W moim przypadku bycie pierwszą jest dość trudne, choc muszę przyznać, że dzisiaj to strasznie się wszyscy lenia.
      To nie tak, że chce wszystko tlamsic w sobie, raczej chce dobrze ukrywać przed wzrokiem innych, od ekspresji mam noce. Oczywiście ukrywam tylko ból i smutek, bo dlaczego miałabym ukrywać radość?
      Trzeci raz powiadasz? No nieźle musiałaś się napracować aby jakoś to wyszło, a po twoim usuwaniu musiało być trudno. Tak, nie mów.
      To miło, że pytasz, serio. U mnie.. Jakoś jest. Sama jeszcze nie wiem jak. Narazie czuję sie jak zombie (uroki bycia przedstawicielką płci pięknej), jak zdążyłaś zauważyć nie było mnie w szkole i z wielką przyjemnością nie poszłabym też jutro i w środę - ale jak trzeba, to trzeba i nie mam tu wiele do gadania. To cud, że pozwolono mi zostać dzisiaj w domu.
      A jak tam u Ciebie Salvio? Mam nadziej, że dobrze.
      Do następnego
      Pozdrawiam, Anai

      Usuń
    3. Ja miałam dzisiaj dwa egzaminy (niezapowiedziane) i jestem zmartwiała. Pewnie dzisiaj nie pójdę spać, żeby się uczyć.
      Ja też nie mówiłam o tłamszeniu wszystkiego, też się czymś tam cieszyłam, łatwiej było utrzymać pozory. Łatwo się ukrywać za uśmiechem.
      Kasowanie rozdziałów... nie dosłownie kasowanie, raczej przenoszenie je na później, żeby zacząć od nowa i od nowa, żeby to miało ręce i nogi.
      Ja czuję się codziennie jak zombie, ale to przez niedobór snu, nawet w weekend nie mam czasu, żeby się wyspać; tu zajęcia, tu akcje charytatywne powiedzmy.
      U mnie w domu jest to samo, muszę umierać, żeby nie iść do szkoły, a przynajmniej kiedyś tak było... Mam nadzieję, że lepiej się czujesz. Nienawidzę być chora czy po prostu niedysponowana, jestem wtedy jakaś spowolniona, i jak napisałaś, czuje sie jak zombie.
      U mnie jest szybko, ale nie narzekam, bo nie chcę się dołować. A też masz własne problemy, więc Ci nie będę dokładać. Do następnego! (Trzymaj się ciepło...)

      Usuń
  2. "Kiedy stąd wydostanę, wszystko się zmieni. Albo w lewo, albo w prawo, Severusie..." Brawo dla Hermiony za podjęcie tej decyzji :) Lepiej mieć czystą sytuacje niż trwać w jakiejś szaro-burej rzeczywistości bez wyjścia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie powiedziałabym, że Hermiona trwa w szaro-burej rzeczywistości. Wręcz przeciwnie, powiedziałabym, że ma ona bardzo barwne i niespodziewane życie. Teraz właśnie chce coś, co będzie jej podporą, czy też ,,ostoją", w której będzie mogła na chwilę zwolnić. Już niedługo się zresztą dowiecie, co mam na myśli. :)

      Usuń
    2. Z tym szaro burym to chodziło mi o to, że jest tak pomiędzy białym a czarnym (lewą a prawą :) ), a nie że ma nieciekawe życie :P

      Usuń
    3. Zwracam honor. Nie doszukałam się tej głębszej metafory, mój błąd. :)

      Usuń
  3. Salvio - wybacz, że tak późno - to nawet nie tyle kwestia zajęć/lenienia się, tylko po prostu, po ludzku - musiałam sobie to, co napisałaś, ten rozdział przemyśleć... Bo niewątpliwie daje on do myślenia... A zwłaszcza te znamienne słowa, które zacytowała przedmówczyni - "albo w lewo, albo w prawo". Ciężko podejmować decyzje. Czasem zbyt ciężko. Ciekawe, jakiego wyboru dokona Severus. Ale zanim to nastąpi - co będzie z Hermioną? Co też ona natworzyła za eliksir? To nie napawa optymizmem... :(
    Pozdrawiam i do następnego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, sama już mam lekkie zawroty głowy, jak myślę, co powinnam teraz robić, a nie odpowiadać na ten komentarz. Tak tylko zażartowałam, że się lenicie, ale w gruncie rzeczy mi to nie przeszkadza. Ja piszę dla siebie. :)
      Wiem, decyzje są trudne i Hermiona musiała wylądować znarkotyzowana, aby zrozumieć, że czas już na coś konkretniejszego w życiu. Do jutra... a jutro już za cztery godziny, kochane moje! Pozdrawiam. :)

      Usuń
  4. Ach, ja tu dopiero dziś. Na swoje usprawiedliwienie mam to, że poszłam wczoraj wcześnie spać, a przed chwilą wróciłam z Warszawy. Napiszę komentarz i lecę do łóżka ;-;
    To przykre, że Blaise tak reaguje na zachowania Ginny, ale jednocześnie całkowicie zrozumiałe. Chyba każdy robiłby to samo na jego miejscu. Jestem ciekawa, co ma do powiedzenia Hermionie, jak on to wszystko sobie wyobrażał. I dobrze, że Hermiona chce walczyć, obudzić się. Świetnie opisałaś rozdział, to że płakała, ale tylko wewnątrz.
    I znowu to zakończenie. Pięknie napisane. Ciekawe, czy zmieni się w prawo, czy w lewo. I czy Severus ma podobne myśli.
    Do następnego,
    Black

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam za pousuwane komentarze, internet mi wariuje ;-;

      Usuń
  5. Cześć <3

    O masz, skąd ona wie, ile czasu minęło?:d
    "Severus i Draco próbują się bawić w ignorancję, ale też chodzą wkurzeni" - co za troska <3
    Znowu nie wiem co się stało.. to pewnie wina eliksiru, prawda? Och, Salvioo;d
    O właśnie. Niech się obudzi, bo nie mogę doczekać się jej rozmowy z Blaisem!
    "Z czym da sobie radę?" - dokładnie, genialne pytanie Miona, tez jestem ciekawa!
    "Kiedy się stąd wydostanę, wszystko się zmieni. Albo w lewo, albo w prawo, Severusie – twoja wola, to ja zdążyłam cię pokochać jako pierwsza i stracić dla ciebie głowę." - już chcę czytać te sevmiońskie akcje:D

    Okay, rozdział krótki, ale wprowadza kolejne tajemnice i wątpliwości co do całej tej historii;)

    OdpowiedzUsuń