poniedziałek, 15 czerwca 2015

Rozdział osiemdziesiąty trzeci

Dla Pani Black, w ramach obietnicy, jest przed sobotą. 


Czarne obcasy stukały rytmicznie o posadzkę, a peleryna nieznacznie muskała sobą kafle. Znad kaptura widać było tylko idealnie wykrojone usta, jak wyrzeźbione z najtwardszego marmuru. Dłonie były zakryte płatami czarnej szaty. Dopiero kiedy ciemna, smukła postać stanęła przed którymiś z drzwi, z rękawa wyswobodziła się kobieca dłoń, która ściągnęła z głowy kaptur.
Uwolniła swoje włosy, które ukryła za kołnierzem i rozsypała je na ramionach. Kruczoczarne włosy, skręcone przy końcach, sięgały kobiecie ledwo do łopatek. Nerida obejrzała się dookoła, ale była noc, a uczniowie robili się z roku na rok coraz grzeczniejsi. Gdyby Hogwart wiedział, co się dzieje w Durmstrangu… marmurowe usta rozciągnęły się w uśmiechu, wspominając różne, co rusz dziwniejsze wspomnienia, zawierające same nieprzyzwoite nuty. Jej uroda zapewniła jej dość niebywałe dzieciństwo. Jako dorosła kobieta nie żałowała zmarnowanego czasu na nieromantyczne schadzki. Nie czekała na miłość życia, ani o taką nie zamierzała błagać niebiosa. Może to nastawienie ją zabiło i dlatego tu stała.
Machnęła krótko różdżką, a drzwi kliknęły i weszła do środka, gdzie było zupełnie ciemno. Przeszła przez laboratorium, gabinet, aż znalazła się przed drzwiami sypialni. Były nieznacznie uchylone. Odchyliła je jeszcze trochę, ale Severus tego nie zauważył. Wyglądał na zamyślonego, wpatrywał się bez reszty w kominek, z którego raz po raz buchał ogień. Jego blada twarz była usłana niekończącymi się cieniami, a czarne oczy utkwione były wciąż w tym samym miejscu. Opierał się jedną ręką o kominek, nie miał na sobie koszuli. Jego bladość i unosząca się w spokojnym rytmie klatka piersiowa biła po oczach. Włosy miał założone za ucho i mogła widzieć jego wystające kości policzkowe, które zawsze ją urzekały.
Oparła głowę o framugę, zakładając ręce na piersi. Kopnęła drzwi.
— Nad czym tak myślisz, czyżbyś nabrał wątpliwości? — szepnęła konspiracyjnie. Nerida westchnęła, gdy nawet na nią nie spojrzał. Odbiła się plecami o framugę i podeszła do niego, stanowczo stawiając kroki. — To, co kazałeś mi jej pokazać było poniżej krytyki. Sama jsię ciebie bałam, a wiesz, że mnie ciężko ruszyć. Te wspomnienia były twoim koszmarem, prawda?
— Daruj sobie — mruknął.
— D a r u j  s o b i e — powtórzyła bezgłośnie, kręcąc głową. — Dlaczego jej tu teraz nie ma? Czyżby się bała?
— Nie.
— Jak to nie? — uniosła brwi. — Tylko mi nie mów, że sam ją wyrzuciłeś.
Severus nie odpowiedział, a Nerida nie była pewna, co powiedzieć. Ten cholerny dupek po prostu chciał być nieszczęśliwy, marzył o autodestrukcji. Chciał pokutować do końca swojego marnego życia, dlatego jeszcze się nie zabił, bo to byłaby ucieczka od największego bagna, w jakie się wpakował.
— Nie zasłużyłeś na to. — Podeszła do niego i przytuliła się do jego pleców. Miała ochotę się rozpłakać, pierwszy raz od nie wiadomo ilu lat. Odkąd widziała go, jak wrócił prawie nieżywy z misji. Wtedy płakała nad jego krwią, która została jej na rękach. — Musisz to naprawić, Severusie. Jestem, na miłość boską, pewna tej dziewczyny. Sam fakt, że nie uciekła z krzykiem, gdy pokazałam jej twoje wspomnienia…
— Nie — pokręcił głową.
— Na Merlina, jesteś pijany. — Stanęła tuż przed nim i wzięła w dłonie jego twarz. Nie chciał spojrzeć jej w oczy, a również zbyt się chwiał, żeby wyrwać się z tego duszącego uścisku. Nie wiedziała, co czuł i ile wypił, ale nie wyglądał dobrze. Kretyn. W jednej chwili miała ochotę uwierzyć w słowa Granger, która jeszcze w święta insynuowała o jego kompletnym spaczeniu na rzeczywistość i wątpliwej inteligencji. Choć Nerida wolała tego nie przyznawać, Hermiona była dobrą partią dla Severusa, o wiele lepszą niż ona. Nerida była do niego zbyt podobna. A Hermiona potrafiła przez zaledwie pół roku zmienić go w czującego człowieka. Bo Nerida wierzyła, że Severus się zakochał, nawet jeśli słowo Severus i zakochać były jak jednoimienne magnesy, które nawzajem powinny się odpychać, bo takie są prawa fizyki.
— Czepiasz się szczegółów — powiedział, mrużąc oczy, aby widzieć jej zielone tęczówki. Zaśmiała się cicho, wręcz kpiąco i zaprowadziła go do łóżka. Sam zapewne byłby w stanie to zrobić, ale nie chciała przerywać dotyku. Czuła magię na jego skórze, szkoda tylko, że jednostronną. Bała się, że coś takiego to wykorzystywanie sytuacji. Z jednej strony na niczym jej nie zależało, a z drugiej chciała być lojalną przyjaciółką, nawet jeśli ku swoim zachciankom miałaby dobre powody.
— Zostań — syknął, gdy oddaliła się na dwa kroki od łóżka.
— Nigdy nie chciałeś, żebym zostawała. Ile wypiłeś? Nie widzę żadnych butelek. — Nerida rozejrzała się po pokoju, ale wyglądał niewinnie. Po co miałby tu cokolwiek ukrywać, to bezsensu.
— Wystarczająco, by jutro nie pamiętać, że tu byłaś. Na szczęście.
Severus uśmiechnął się krzywo.
— Wiesz, kto zawsze ma szczęście? — zapytała złośliwie, ale Snape już jej nie słuchał. Oparł łokcie o kolana i siedział ze wzrokiem wbitym w podłogę. — Nie rozumiem. Zawsze miałeś taką minę, kiedy musiałeś kogoś zabić… kiedy Dumbledore ci kazał. Mam szukać trupa w szafie?
— A zamkniesz się, jeśli ci powiem, że tak?
— Złudne twoje nadzieje. Możesz mnie za to napoić wódką, którą chowasz w gabinecie. Wtedy stanę się małomówna, ale nie ręczę, że będę umiała trzymać łap przy sobie. — Uniosła wyzywająco brwi i mimo że zaśmiała się, był to półżart, który oboje zrozumieli.
— Chyba już na to za późno — odparł poważnie. Kiedy w dzień rozmawiali, nie mógł odpędzić się od sarkazmu i Nerida miała problem z jednoznacznym zrozumieniem. (A żeby była dokładnie taka sama jak on, czuła się poirytowana, że nie rozumie, co czuje jej własny przyjaciel… Musiała przyjść z niezapowiedzianą wizytą, dodatkowo szczęśliwie natrafiając na jego samotną libację. Dopiero w takiej sytuacji potrafiła zrozumieć swój błąd w analizie jego chorej głowy. Zazwyczaj kierował się chłodną logiką, całkiem zapomniała, że Severus mógłby mieć uczucia? Najwyraźniej tak właśnie było. Jego najlepsza przyjaciółka zapomniała, że on potrafił być człowiekiem. Brzmiało to smutno i nieprawdopodobnie, ale takie rzeczy czasami się zdarzały).
— Severusie, porozmawiaj ze mną, do kurwy nędzy! — warknęła, chodząc niespokojnie po pokoju. Jej rozsądek i duma oficjalnie poszły się ze sobą pieprzyć, oficjalnie o niej zapominając. Nie miała im tego za złe, skoro sam Snape nie będzie następnego dnia niczego pamiętał. Raz, chociaż raz chciała wiedzieć, co się dzieje. Zazwyczaj zadowalała się suchymi faktami, które musiała usłyszeć od osób, których nawet nie lubiła!
— A o czym chciałabyś porozmawiać? — posłał jej kpiące uniesie kącików ust. Spojrzała na niego rozjuszona, wściekła, żółć się w niej przelewała litrami, ale musiała ją przełknąć, Severus był jak zwierzę. Jeśli się za mocno go przyciśnie, zamknie się w sobie jeszcze bardziej, niż na początku.
— Prosisz się.
— Czy to propozycja?
— Możliwe. Ale ja bym się z niej nie cieszyła. — Zacisnęła usta. — Jak to jest, że Granger o twoim patologicznym ojcu wiedziała po pół roku, a ja musiałam czekać na twoje wyjaśnienia po dziesięciu latach przyjaźni?
Snape zmarszczył gniewnie brwi.
— Rozmawiałyście o mnie? — wstał chwiejnie z łóżka i skierował ku niej swoje kroki. Nerida nie wiedziała dokładnie, jakiego ruchu ma się spodziewać. Jednego razu, kiedy był kompletnie upity, zataczający się, uderzył ją. Był to jedyny raz, którego później nie pamiętał, ale sam fakt, że to zrobił, kazał jej zacisnąć palce na różdżce. Kiedy w końcu był od niej kilka cali, zatrzymał się.
— A co w tym dziwnego? Oglądałyśmy twoje wspomnienia przy paczce popcornu, w przerwach na reklamy trzeba przecież o czymś pogadać, żeby się nie zanudzić.
— Jak ty… — wycedził przez zaciśnięte zęby.
— Severusie — westchnęła — żartowałam. Śmieszy mnie, jak reagujesz na samo jej imię… no dobra, nazwisko. Masz dziwny fetysz na nazwiska. Ta myśl jest okropna, jeśli się pomyśli, że nigdy nie powiedziałeś do Pottera po imieniu — wybuchła śmiechem, gdy zrobił kwaśną minę. Możliwe, że zaśmiałby się na uwagę o Potterze, ale w jednej wypowiedzi Nerida zawarła też wzmiankę o nieszczęsnej Granger.
Nerida ominęła go i podeszła do komody, gdzie zawsze miał schowane swoje małe zapasy. Jeszcze trochę czasu bez Granger, a stanie się anonimowym alkoholikiem, pomyślała, przeglądając półkę, gdzie było dosłownie wszystko. Po najtańszy spirytus i najdroższy koniak. Jednak jej brwi podjechały po samą linię włosów, nim uśmiechnęła się szatańsko. Przywołała kieliszek do wina i nalała sobie solidną porcję. Usiadła na jednym z dwóch foteli, specjalnie wybierając ten, na którym Severus nigdy nie siadał.
Severus westchnął, przymykając oczy i trzymając się za nasadę dużego nosa.
— Wynoś się — warknął, krzywiąc się przy tym niemiłosiernie, przeklinając siebie samego. Nerida jedynie uśmiechnęła się jeszcze szerzej, niż to było stosowne. Czując, że powoli, powoli to ona wygrywa z jego świadomością.
— Coś nie tak? — pisnęła, niczym niewiniątko. — Czyżbym piła wino porzeczkowe, które trzymasz u siebie od świąt, odkąd ona tu była i nie wyznała ci, że to jej ulubione? Oh, a może chodzi ci o to, że siedzę na jej szczególnym miejscu, od których aż śmierdzi od jej kwiatowych perfum?
— Wynoś się — powtórzył ciszej. Nerida położyła kieliszek na stole i wstała z miejsca przeznaczonego tylko dla świętej krowy. Stanęła ponownie tuż przed nim.
— Spójrz na mnie — wzięła w dłonie jego twarz. Patrzył wszędzie, tylko nie na Neridę. 
— Proszę — dodała. Dopiero wtedy zszedł czarnym spojrzeniem trochę niżej, patrząc się prosto w zielone oczy, tak bardzo podobne do oczu jego dawnej przyjaciółki. — Jeśli chcesz, znowu pozwolę ci zapomnieć. — Wypowiedziała każde słowo z finezją, gorzką słodyczą, prowadząc go do łóżka.

8 komentarzy:

  1. Mamusi . . . Biedny Sevuś. Tak strasznie mi go szkoda. Powinien być w tej chwili z Hermi i śmiać się (ewentualnie coś innego :D hihi) a nie zapijać smutki w alkoholu. Mimo że nie bardzo lubię tą całą Neridę to cieszę się że Sev ma przyjaciółkę. Tylko niech nie pcha mu się do łóżka. I łapy z dala od niego. On jest zajęty!
    Mimo że nie chce być z Hermioną to jej wina i fotela nikt nie ma prawa ruszyć nawet palcem. To takie słodkie :D
    Niech oni się już pogodzą. Nie mogę patrzeć (a raczej czytać) jak oboje męczą się będąc z dala od siebie.
    Jak zwykle rozdział cudowny i wg naj :)
    Serdecznie pozdrawiam i dużo weny życzę Senri97, która w końcu wylazła ze szpitala XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. S e v u ś. Przepraszam, ale wyję ze śmiechu! Powiedziałam to na głos, moje spaczone poczucie humoru się odezwało. Sevuś.
      Przykro mi, ale tak szybko nie dojdzie do konfrontacji między Hermioną a Snapem. Szykuję dla Was coś specjalnego, mam nadzieję, że niespodziewanego. Taki idealny koniec według Salvio, koniec, który jest jak gorzki smak kawy.
      Do następnego!

      Usuń
  2. Gdyby nie fakt, że w poprzednim rozdziale wspomniałaś o ankiecie - to nigdy bym jej nie zauważyła q. q Uroki wchodzenia przez telefon na mobilny wersję xD Mój głos dostał tleniony, bo jak patrzyłam ile głosów na Sev, to aż mi się szkoda go zrobiło. Severus tak bardzo lubiany <3
    Wybacz, że nie skomentowalam tamtego rozdziału, ale mam zapalenie ucha i gorączkę ( która, na szczęście dzisiaj trochę spadła), więc mam nadzieję, że zrozumiesz.
    Anonimowy alkoholik? Coś w tym jest, jak tam dalej pójdzie, to przyszłość Seva będzie jeszcze bardziej niewyraźna niż teraz.
    Nie wiem jak ta sytuacja się skończy, ani jak rozwinie, więc więcej na ten temat chyba nie mam do powiedzenia. (gorączka wracan, to dlatego)
    Do następnego
    Pozdrawiam, Anai

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat myślałam, że ty, Anai, postawisz na Severusa, haha! Powoli Dracze zaczyna Severusa doganiać, co mi się stanowczo nie podoba. Już nie mówiąc, ile Hermiona ma głosów...
      Oj, sama mam przewlekłe problemy z zapaleniem ucha, wylecz się dobrze, bo to będzie wracać. Życzę powrotu do zdrowia, będę trzymać kciuki. Zdrowie przede wszystkim. :(
      Przyszłość Severusa będzie zamazana... rozmazana, jak po dobrym drinku.
      Do następnego. :)

      Usuń
  3. Oooo nie. Nie, nie, nie, nie. On jej tego nie moze zrobić. No okej, może. W końcu to Severus ;-; Pewnie zrobi .-. Ale to prsez Neridę. Wykorzystuje biednych, pijanych mężczyzn. Niech sobie to robi dopóki tym pijanym mężczyzną nie jest Snape. Zajęty Snape. On ucieka zupełnie jak Hermiona. Ona chce wyjechać, a Severus tylko by pił i się nad sobą użalał ;-; Te wspomnienia kazal pokazać Hermionie, bo ma nadzieję, że Granger go zaakceptuje, ja to wiem Bl
    Jestem zla na Neridę, grr.
    I tak w ogóle, to kocham Cię. Dziękuję za dedykację :3
    Pozdrawiam!
    B.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaa, uwielbiam twoje komentarze, tyle w nich napięcia, haha. :)
      Tak, pokazał Hermionie swoje wspomnienia, żeby go zaakceptowała, a nie żeby się wystraszyła... Bełkoczesz, Black!
      I czy ja wiem, czy Nerida jest winna. Wykorzystała okazję, a nie miała ich wiele, kiedy Hermiona i Snape się poznawali... pomyślcie, co musiała czuć, kiedy Hermiona spędzała z nim święta. W końcu Nerida była szpiegiem, pilnowała ją przez całą dobę. A w święta nie musiała, bo Hermiona spędzała całe dnie z mężczyzną, którego Nerida kochała. Powoli zaczyna się z tego robić niezła telenowela. W długości przypominam nawet Modę na Sukces. Co za prestiż.
      Dedykacja zasłużona przecież, lepszych czytelników nie mogłam sobie wymarzyć! :)
      Do następnego.

      Usuń