środa, 12 sierpnia 2015

Rozdział piąty (dziewięćdziesiąty piąty)

Czy pamiętacie czas, kiedy dodawałam rozdziały codziennie? 

HARRY POTTER ZOSTAWIA ŻONĘ, głosił nagłówek Proroka Codziennego, którego prenumerował z niewiadomych przyczyn. Wyrzucił gazetę, nie przeczytawszy ani jednej strony. Miał zbyt dużo papierkowej roboty nagromadzonej podczas jego nieobecności, aby przejmować się durnym szmatławcem. Już dawno powinien wybrać Żonglera, a nie coś, co było w zasięgu tłustych łapsk Rity Skeeter. Tam, pomiędzy dziwnymi artykułami o chrapaku krętorogim, w którym miłowała się Luna Lovegood, można było znaleźć prawdziwe fakty. Nie plotki, nie domysły i skorumpowane dopiski — tylko fakty. Władzę nad magazynem już dawno przejęła jego dawna przyjaciółka ze szkoły Luna. Czasami ją spotykał na spotkaniach Zakonu, na świątecznych obiadach i za każdym razem chwaliła sobie nieśmiertelność swojej gazety. Żongler rozwijał się pełną parą od jego piątego roku w Hogwarcie, odkąd Harry udzielił mu wywiadu o powrocie Sami-Wiecie-Kogo. 
Wypełniał raport o nieudanej misji w Luksemburgu, kiedy usłyszał pukanie do swojego gabinetu. Na drzwiach wisiała plakietka; Szef Aurorów, Harry Potter.
— Wejść — powiedział głośno, nie odwracając wzroku od pergaminu. Tylko kątem oka dostrzegł płomiennorudą czuprynę.
Ron usiadł na krześle dla gości, wzdychając ciężko. 
— Cześć, stary — przywitał się. Harry nie zdążył mu odpowiedzieć. — Mam sprawę. 
Oderwał wzrok od papierów, ciesząc się, że ma wymówkę, aby przerwać tą mozolną robotę. 
— Co jest? — zapytał Harry, opierając się wygodniej o krzesło. Nie chciał wyglądać jak typowy szef, zwłaszcza w towarzystwie swojego przyjaciela. Lubił dzierżyć władzę, ale nie w stosunku do Rona… czuł się z tym dziwnie, a czasem nawet źle, chociaż zajmował tą posadę od przeszło czterech lat. Ron stukał niespokojnie palcami o podłokietnik krzesła. Spojrzał przez ramię, sprawdzając, czy na pewno nikt ich nie podsłuchuje i w końcu pochylił się nad biurkiem. 
— Niedługo spotkanie Zakonu — wyszeptał nerwowo. — W Kwaterze Głównej.
Już? Spotkanie było przecież tak niedawno.
Ta informacja zrobiła na Harrym wrażenie, ale dalej nie rozumiał dziwnego zachowania Rona.
— Kiedyś musi się odbyć, więc w czym problem? — Zmarszczył brwi.
— Zwołani są wszyscy, którzy nie są na misji. Nawet Bill, chociaż dalej siedzi z Fleur w Egipcie! — jego głos był ponury, a do Harry’ego dotarło, że to już. Wojna miała, jak przewidywał Zakon, nabrać tempa. — McGonnagall wysłała patronusa do Susan, bo wiedziała, że będzie siedzieć w domu z dzieciakami… I wiesz, kto poinformował McGonnagall? 
Harry niemal od razu mruknął:
— Snape… Myślisz, że wraca? — Nawet Ron i Harry nie mieli pojęcia, gdzie jest Snape. Wiedział to tylko on sam i najprawdopodobniej Kingsley z McGonnagall, ale oni nabrali wody w usta. Harry niejednokrotnie próbował dociec (miał jako szef aurorów wiele przydatnych kontaktów), co robi Snape — i bynajmniej nie chciał tego ustalić z ciekawości. To Hermiona była jego priorytetem, gdy próbował go namierzyć. Harry widywał ją co tydzień z Ronem. Umawiali się w soboty, w dzień wolny od pracy. Rozmawiali, grali w szachy, jak za dawnych lat w szkole. Śmiali się albo razem przeżywali nadchodzącą wojnę. Gdy przebywali w trójkę, nigdy nie drążyli tematu Snape’a. Harry i Ron nawet między sobą nie powiedzieli na głos jednego, co widać było gołym okiem: Hermiona powoli się sypie. Obumiera jak zaniedbany kwiat w wazonie.
— Zabrzmi to dziwacznie, ale mam nadzieję, że wraca — burknął zasępiony Ron. — Przysięgam, że jak go zobaczę to…
— To będziesz musiał się ustawić w kolejce za mną i Malfoyem. 
Oboje mimowolnie parsknęli śmiechem, chociaż wiedzieli, że to nie temat do żartów. Może i przez kilkanaście lat zaakceptowali Snape’a jako… m-męża Hermiony, jednakże niechęć do nietoperzy im nie minęła. Snape pozostał dla nich dupkiem z lochów. Co prawda, nabrali do niego szacunku, kiedy TO się stało. Hermiona straciła pamięć, a Snape nie dał nikomu dojść do głosu — to on o nią dbał, gdy potrzebowała całodobowej opieki. Pani Pomfrey i lekarze z Munga radzili, aby postępować z Hermioną delikatnie, bo będzie zdezorientowana…

— Granger, rusz się! — warknął Snape, kiedy oboje teleportowali się na wizytę kontrolną do Świętego Munga. Harry patrzył wściekły, gotowy rzucić się na Snape’a, bo to na pewno nie było delikatne traktowanie. Natomiast zatkało go, kiedy Hermiona odpowiedziała mu równie wściekłym tonem:
— To ty mnie blokujesz! — oburzyła się, a policzki jej poczerwieniały.
— Po prostu przyznaj, że nie mieścisz się w przejściu. — Snape uśmiechnął się paskudnie.
— Przyznam, jak ty przyznasz, że masz kompleksy.
— Co? — powiedzieli jednocześnie Snape i Harry.
— W końcu czarny wyszczupla — syknęła Hermiona, patrząc wymownie na jego zawsze-czarne-szaty. Oddaliła się raźnym krokiem do gabinetu lekarza oddziałowego. Harry patrzył na skrzywioną twarz tego dupka, który bez problemu dogonił Hermionę na swoich pająkowatych nogach. Kłócili się, aż większość pacjentów i lekarzy zaczęła zwracać na nich uwagę. 
— Przestań skrzeczeć, wszyscy się na ciebie patrzą — poinformował ją mściwym tonem.
— To blask twoich włosów ich oślepił — mruknęła.
— GRANGER! — krzyknął.
— Jak się nie uciszycie, chętnie pokażę wam kostnicę — syknęła starsza pielęgniarka…

Tak Harry widział każdą rozmowę Hermiony ze Snapem. Naprawdę nie wiedział, jak oni mogli wziąć ślub, zamieszkać ze sobą… przecież oni się nawet nie lubili. Poza tym Snape był Hermiony nauczycielem! Jest tyle argumentów, które potwierdzają, że ich związek to prawdziwa pomyłka. A oni dalej się nie rozstali. Harry i Ron założyli się kiedyś z Malfoyem o sto galeonów, że ta dwójka nie wytrzyma ze sobą pięciu lat. Potem musieli się składać Malfoyowi po pięćdziesiąt galeonów przy akompaniamencie jego drwin i nieprzychylnych spojrzeń żon (Harry wtedy jeszcze był żonaty z Cho).
Paranoja, ale udało im się jakoś przywyknąć do smutnej rzeczywistości — tak, ich najlepsza przyjaciółka ma na nazwisko Snape. I to wcale nie było najgorsze! Ona wydawała się z nim szczęśliwa, jak nigdy nie była w ich towarzystwie… Miłość to nie przyjaźń, powiedziała kiedyś Ginny, kiedy Harry zwierzył jej się z problemu.

— Harry, ziemia do Harry’ego! — nucił Ron. Potter spojrzał na niego z niezrozumieniem.
— Zamyśliłem się.
— Widzę. Ale myślę, że powinniśmy rzucić się na Snape’a, kiedy Hermiony nie będzie w pobliżu — Ron dalej snuł plan zemsty, opracowując na głos szczegóły. Mimo to, Harry wiedział, że nie mówił poważnie. Chociaż sam chętnie knuł razem z nim. Zapomnieli na chwilę, że są w pracy, ale w końcu Harry był szefem. Nad jego głową stała tylko rada nadzorcza, która jadła mu z ręki. Mógł więc na chwilę odetchnąć i pożartować z przyjacielem. Najwyżej zostanie po godzinach, w mieszkaniu nie czekały na niego nawet kwiaty do podlania.

16 komentarzy:

  1. Nie wiem od czego zacząć.. ale myślę, że jesteś Genialną Osobą! trafiłam na Twojego bloga przez przypadek, wczoraj, ale od wczoraj nie potrafiłam przestać czytać (z drobną przerwą na sen i jedzenie...), aż skończyłam przed chwilą na Twoim dzisiejszym rozdziale.. Ta opowieść jest po prostu BOMBOWA ! jeśli takiego słowa się jeszcze używa.. ;)
    Może tylko kilka słów na temat jak znalazłam Twojego Bloga.. przez ostatnie cztery tygodnie zagłębiłam się ponownie w cudowną przygodę zwaną Harrym Potterem, ale po przeczytaniu ostatniej części miałam tzw. "niedosyt". Nie to, żebym nie wiedziała, jak książka się kończy, bo czytałam Harrego chyba trzeci raz w swoim życiu, ale czegoś mi po prostu brakowało.. może pocieszenia, że to jeszcze nie koniec? że Pani Rowling dopisała coś jeszcze? wiem, że było jeszcze parę informacji, które sama autorka Harrego Pottera ujawniła po ukazaniu się ostatniej części, potem jeszcze te Magiczne stworzenia, ale wcześniej jakoś nie specjalnie mnie to interesowało.. aż do teraz, znaczy wczoraj.. Po pierwsze chciałam sprawdzić, czy Draco Malfoy nie skończył z ta pustą Pansy..;) (na szczęście okazało się, że nie) i jak tylko znalazłam info na temat kto został żoną Draco, tak już lawinowo posprawdzałam inne związki damsko-męskie (i dziecięce).. po drugie chciałam poszukać jak inni wyobrażają sobie bohaterów z Harrego, bo Ci filmowi nie do końca mi odpowiadali, zwłaszcza, że tak jak Snape czy Syriusz, którzy byli stosunkowo młodymi mężczyznami, zostali przedstawieni jako jacyś podstarzali kawalerowie... (To był dla mnie szok, że z faceta trzydziestoparoletniego można zrobić 60-latka) a już nie wspominam o rodzicach Harrego, którzy jak umierali mieli po 21 lat, a wyglądali jakby byli po czterdziestce.... to mi troszkę uwłacza, zwłaszcza, że sama już, młoda nie jestem, a porównując się z przedstawionymi kreacjami filmowymi powinnam w dniu dzisiejszym wyglądać jak 50-latka a nie 20-latka.... choć mam prawie 30 ;)

    Ach.. rozgadałam się, a raczej rozpisałam.. a miałam napisać jak TU trafiłam.. Wiem, że nie zaczyna się od a więc, ale co tam..
    A więc jak przeszukiwałam, jak mogłyby wyglądać postacie z Harrego Pottera, znalazłam fajne forum, gdzie ludzie podawali super pomysły na postacie do filmu, np. Adrien Brody na Snape'a ;)), ale nikt nie zaproponował innego aktora na Billa, a ten chłopak który gra go w filmie jest według mnie po prostu brzydki i nie pasuje na przystojnego długowłosego Billa.. więc wpisałam w Googlach "kto inny mógłby zagrać Billa Wesleya" czy jakoś tak i... znalazłam Twój Blog!
    Radosna mi to chwila! Sama na początku nie zdawałam sobie z tego sprawy, ba, nawet w pierwszej chwili, jak zobaczyłam z boku ten wątek: "jaki jest Twój ulubiony parring", a pod spodem "Sevmione", to nie ukrywam, było to dość odpychające, ale postanowiłam "nie oceniać ksiązki po okładce" i poczytać... i (O Merlnie! ;))) ) zakochałam sie w Twojej opowieści! Nawet nie wiem, w którym momencie zaczęłam głośno kibicować : SEVMIONE!! SEVMIONE!! :D
    Połączenie tych dwóch osób było takie oczywiste, takie naturalne, że nie wiem jak kiedykolwiek wcześniej, mogło mi przyjść do głowy, że Hermiona byłaby szczęśliwa z Ronem....
    Błagam Cię - pisz dalej!!! Mam nadzieję, na jeszcze więcej wątków Hermiona-Sev.. ale tych bardziej, no wiesz, gorących i palących w gardło jak Ognista Whisky Ogdena ;D Wprost uwielbiam te zmysło-okrutne utarczki słowne głównych bohaterów.. Jeszcze raz błagam Cię pisz dalej, bo nawet nie wiesz, jaką Twoja opowieść jest przyjemnością, tak inną od samego Harrego Pottera i Greya i Zmierzchu... zupełnie coś nowego, co jest baaardzo pociągające ;) Pozdrawiam. Gosia :*
    P.S. podpisuje jako anonimowy bo nie mam konta na googlach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, może Ci się podobać moje opowiadanie, ale ja jako osoba nie jestem genialna. Nie bez powodu piszę o Severusie, haha. Ale oczywiście nie odpowiadam Ci, żeby zgłębiać moją osobowość, mam ją, niestety, na co dzień. (:
      Słowo ,,bombowa" nie jest jeszcze archaizmem, ale to dobrze, że się nie przejmujesz. Słownictwo jest sprawą indywidualną! Ja też przez ostatni tydzień wróciłam do ukochanej sagi. Ja też myślałam, że Draco skończy z Pansy, ale najwyraźniej potrzebował kogoś, kto nie będzie go… wielbić na każdym kroku? Chociaż Astoria nie wystąpiła w Harrym, ja ją na taką kreuję.
      Zanim bardziej nie zagłębiłam się w świecie Harry'ego, uważałam Snape'a za starego faceta (głównie przez film). A tu się okazuje, że Severus ma 37 lat na siódmym roku, a dodatkowo czarodzieje starzeją się wolniej, więc teoretycznie on wygląda na jakieś 30 lat. Chociaż dokładając zmarszczki i troski w jakich żyje, pewnie na 37 lat wychodzi. NIEWAŻNE. Chociaż przyznam, że do rodziców Harry'ego jakoś nie miałam obiekcji (do teraz). Ale chyba masz rację. :)
      Nie martw się, ja też lubię napisać solidny komentarz! A czytanie Waszych komentarzy to dla mnie sama radość.
      Cieszę się, że mimo tej strasznej okładki, postanowiłaś się przemóc. Chociaż uważam, że z tematyką Sevmione dobrze zacząć od ,,Bez cukru" albo z twórczości pysiame coś wybrać. No ale. :)
      Dla mnie, prowadząc tego bloga, najpiękniejsze jest usłyszeć, że ktoś się do tego pairingu przekonał. Serce mi płonie z radości, muszę się przyznać. (A co do Rona, ja już nie potrafię czytać przez swoje spaczenie Insygnii Śmierci).
      Będę pisać dalej, kocham to, co robię, chociaż na tym nie zarabiam. To pasja, której nie zamierzam tracić. :) Też uwielbiam ich utarczki słowne, chociaż jeszcze nie potrafię ich tak dobrze pisać, jakbym chciała. Ale mam nadzieję, że to przyjdzie z czasem, przyznaję.
      I bardzo dobrze, że jestem inna od Greya, haha, dziękuję za wszystkie twoje słowa, komplementy i ten płomień w sercu, dzięki twojemu komentarzowi. Również pozdrawiam, (pani?) Gosiu!

      Usuń
  2. Fajny rozdział. Mam nadzieję, że w najbliższych rozdziałach wyjaśnisz szczegóły dotyczące wojny (czy była + okoliczności, kto poległ, dlaczego Zakon dalej działa itp). Byłoby miło jakby Sev powrócił do opowiadania we własnej osobie.
    Pozdrawiam
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, nie zdradzę swojej koncepcji na dalsze rozdziały. I, jeśli czegoś nie wyjaśnię, to zrobię to z premedytacją. Jestem autorką i piszę dla siebie, mimo że uwielbiam Was. :)
      Pozdrawiam! Mam nadzieję, że to następnego. :)

      Usuń
  3. Borze, tak. Jasne, że pamiętamy (a przynajmniej ja pamiętam). Czy to znaczy, że nowego rozdziału możemy spodziewać się jutro? ❤
    Rozdział jest genialny, jak zawsze. Fajnie, że Harry rozwodzi się z Cho, bo jej nie lubię :v
    Aaaaaaa, Snape wraca! Tak, tak, wcale nie wiadomo, ale ja wiem, że on tam będzie! I pewnie zrobi jakieś wielkie wejście smoka, albo może nietoperza. Severus Snape - wielki come back. Tak to sobie wyobrażam :v
    Podobalo mi się wspomnienie Harry'ego ze szpitala, lubię kłótnie Snapeów (hehehe, teraz można tak pisać).
    No to chyba tyle ;-;
    Do następnego(mam nadzieję, że jutro)!
    B.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodałam wczoraj rozdział i dzisiaj, to bardziej miałam na myśli. Co do jutra, niczego nie obiecuję. Zobaczymy, jak moja wena będzie się sprawować. :D
      ( Ja też jej nie lubię )…
      Oj, zobaczycie, jak to rozegram, nie mogę się doczekać końca, chociaż nie powiem, że ta historia… Dobra, nie czas na takie słowa. Jeszcze pięć rozdziałów, chociaż przy 95 to dużo. ZAMYKAM SIĘ.
      …Bez kitu, państwo Snape'owie. :') CO JA ZROBIŁAM, o matko…
      Do następnego! (zobaczymy)

      Usuń
  4. Cześć, niedawno znalazłam twojego bloga i po prostu się zakochałam! Już od jakiegoś czasu szukałam fajnych opowiadań opartych na Harrym Potterze i po pewnym czasie trafiłam na twoje opowiadanie. Muszę przyznać, że jest najlepsze wśród wszystkich jakie znalazłam i szczerze podziwiam twój talent pisarski. W większości historii po paru linijkach tekstu bohaterowie wyznają sobie miłość i żyją długo i szczęśliwie. Niektóre po prostu są źle napisane. Nie chcę tutaj nikogo obrazić, bo sama kompletnie pisać nie umiem, ale czasami nie mogę uwierzyć, jak można pisać tak ubogo , bez opisów uczuć bohaterów, czy czegokolwiek. Twój blog jest zupełnym przeciwieństwem tego co tu opisałam. Czytając nie mogłam się oderwać i połykałam kolejne rozdziały. Mam nadzieję że nie przestaniesz pisać i nie zabraknie ci weny, bo ja już nie mogę się doczekać dalszego ciągu! Przepraszam za wszystkie błędy ja serio nie potrafię pisać czegokolwiek... Poza tym super dialog między Hermioną i Severusem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeju, jaki dziś rozsyp komentarzy, aż nie mogę uwierzyć. Cieszę się, że napisałaś! :)
      I, że Ci się podoba, chociaż słowa krytyki też są oczywiście mile widziane! I, uwierz, jest bardzo dużo dobrych opowiadań. Lepszych. No chyba, że już je czytałaś! :)
      Nie, nie przestanę pisać. Pisanie to ja, pasja i bla bla… W każdym razie, nie zamierzam przestawać. A co do weny, to, niestety, już nie jestem taka pewna - ona bywa okrutna.
      Nie mów, że nie umiesz pisać! Każdy zaczynał w tej dziedzinie przecież od zera. :) No, ale nie każdego to kręci. Jeszcze raz dziękuję i do następnego (mam nadzieję).

      Usuń
    2. Faktycznie czytałam kilka dość ciekawych opowiadań, ale twoje jest najlepsze.Omijam tylko te z Hermioną i Draco , bo za nim nie przepadam i nie mogę sobie wyobrazić ich razem. Jeśli chodzi o pisanie to ja wolę być po tej drugiej stronie i podziwiać wyobraźnię innych ;) a poza tym jestem tak leniwa, że moje opowiadania ograniczałyby się do krótkiego streszczenia historii (z całą masą błędów ortograficznych i błędów wszelkiego rodzaju) więc lepiej zostawię to innym ;) Lubię co prawda pisać na lekcjach ale nie porównujmy pisania opowiadań, które mają wciągnąć, rozbudzić wyobraźnię i zapaść w pamięci i opowiadań na wybrany temat na lekcji ;) i jeszcze muszę ci powiedzieć, że w międzyczasie czytam książkę Trudi Canavan Złodziejską Magię i muszę przyznać że rzuciłam ją w kąt bo twoje opowiadanie wciągnęło mnie bardziej i bardziej mnie zainteresował, więc może właśnie piszę z przyszłą sławną pisarką? od razu zamawiam sobie książkę z dedykacją ;)

      Usuń
    3. Oh, teraz rozumiem. Jest bardzo dużo opowiadań o Hermionie i Draco. I naprawdę do wszystkiego da się przekonać. U mnie w zakładce ,,Polecam" jest o tej parze co nieco. Tych opowiadań nie da się nie uwielbiać. Ale oczywiście nie przekonuję, natomiast powiem Ci, że jeszcze rok temu nie lubiłam sevmione. Ale to oczywiście ja, nie ty. :)
      Rozumiem. Też uwielbiam czytać. Z początku tak było, a potem sama zaczęłam… pierwsze opowiadanie - lipa, drugie - lipa, a to jest trzecie i teraz… Jest, jak jest. I wyobraź sobie, że też ze mnie leń nie z tej ziemi, haha. A błędy można zniwelować (jestem dyslektyczką).
      Mam nadzieję, że może kiedyś się w tym odnajdziesz. Chociaż, jeśli masz być szczęśliwsza czytając, to czytaj. Przecież o to w tym chodzi. Ja tak teraz Cię przekonuję, bo wiem, jakie to fajne. :D
      Pisarka!… Może… Nie wiem… Ja tu tylko sprzątam.

      Usuń
    4. No dobrze specjalnie dla ciebie spróbuję przeczytać kilka opowiadań o Hermionie i Draco. Z ciekawszych znalazłam jeszcze o Lunie i Severusie, ale jest jeszcze na poziomie nauczyciel i uczennica więc nie wiem co z tego wyjdzie, bo autorka na tym samym blogu zaczynała już bardzo podobne opowiadanie i przerwała więc obawiam się że znów straci wenę, no ale zobaczymy (według mnie to poprzednie było lepsze, lecz nie mnie oceniać). Jeśli chodzi o pisanie to przeczytałam już tyle książek, że mam wrażenie że nic już się nie da wymyślić, a gdy pomyślę ze autorzy piszą książkę tyle lat, to mi ochota mija ;) Kiedyś nawet się zastanawiałam o czym można by jeszcze napisać książkę, bo niby jest tyle możliwości, ale przychodziły mi na myśl tylko opowieści przeze mnie przeczytane to dalam sobie spokój. Jedyne momenty gdy coś wymyślam to po przeczytaniu tak wspaniałej książki, w której umiera mój najukochańszy bohater (jak ja wtedy nienawidzę autora tej książki!) a ja wymyślam co mogłoby się wydarzyć gdyby żył. Zaczynam się o siebie martwić bo czasami przez kilka godzin (najczęściej przed snem i potem chodzę jak zombi niewyspana) siedzę i myślę jakże wspaniała byłaby dana historia z bohaterem którego właśnie wymyśliłam i uważam że cudownie by było gdyby ktoś opisał jego przygody tylko jedynym problemem jest to że najszęściej ten bohater jest idealny(a wiem że każda postać musi mieć wady i zalety bo inaczej nie chce się o niej czytać) a ja myślę jak rządzi światem opisanym w tej książce i jest najczęściej w mojej chorej wyobraźni żoną mojego ulubionego bohatera, który w oryginale umiera, ale nie w mojej głowie. Tam żyje długo i szczęśliwie. Sprawę pogorsz fakt że czytam głównie fantastykę gdzie często postacie mają siły nadprzyrodzone i tam mój bohater jest najpotężniejszy i wszystkimi rządzi. Jak tak o tym piszę to wydaje mi się to coraz bardziej chore... Ale na szczęście biblioteka jest duża a internet pełen historii autorów bardziej utalentowanych ode mnie że mogę zajmować myśli ciekawymi historiami i nikt nie musi słuchać historii przeze mnie wymyślonych, które są niestety zawsze oparte na owocu czyjejś bardziej bogatej wyobraźni. a z tym sprzątaniem to mnie zabiłaś ;)

      Usuń
    5. Mam nadzieję, że się spodoba. Daj znać w każdym razie, jeśli już nadejdą Cię pierwsze przemyślenia o Dracze i Hermajni. :)
      Och, da się wymyślić jeszcze bardzo wiele. Każda książka jest inna i temat jest tutaj nieważny. Jeśli ktoś pisze dobrze, książka będzie utrzymana w tym samym tonie. Ale to oczywiście moje spostrzeżenie. Słuchaj, właśnie opisałaś tutaj swój własny pomysł na fanfiction. A twoja wyobraźnia wcale nie jest chora, tylko niewyobrażalnie bujna, co jest zaletą. I wmawianie sobie, że są ludzie bardziej utalentowani od Ciebie, jest błędnym kołem, bo zawsze się znajdzie ktoś ładniejszy, fajniejszy czy lepiej piszący. I zauważ, że ja też opieram się na pracy pani Rowlig - bo tak jest łatwiej dla początkujących, którzy się dopiero uczą pisać. :)
      Ale, oczywiście, szanuję twoje słowa, nie każdy musi być stworzony do tej samej rzeczy. :)
      Do następnego!

      Usuń
  5. Jak dobrze, że nie lubimy Harry'ego, jeszcze zrobiłoby mi się go żal po ostatnim zdaniu. Proste, ale trafne i smutne. To samo jak "miłość to nie przyjaźń".
    Cudownie jest znać zakończenie - było warto ujawnić parę faktów. Nadal nie zmieniłam zdania - Snape jest okropny. Ale czego się spodziewać - w końcu to facet(XD) I w dodatku Snape.
    Podoba mi się się, że wszyscy nadal się przyjaźnią(poza Cho; kartkę z nią wyrywałam z ZF, więc nie ubolewam nad rozwodem).
    Czekam na kolejny rozdział - skandal mile widziany.
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Harry… może gdyby był tylko postacią drugoplanową. Wyobrażasz sobie, że to Neville jednak jest Wybrańcem? Świat by zginął, ale fajnie by było.
      Nic nie mów o zakończeniu. :)) Snape nie jest okropny, tylko po prostu… brak w nim empatii. A, zresztą, zobaczysz. Może nie opiszę tego w tak tragiczny sposób.
      Uważałam, że przyjaźń i wojna to dostateczny kontrast, żeby nie zwymiotować ze słodyczy. I skandal… o niego się postaram, chociaż mi bardziej zależy teraz na jakimś mocnym rozdziale.
      Do następnego!

      Usuń
  6. Rozpieszczasz nas częstotliwością rozdziałów <3
    Ja chcę wojnę, Severusa i całą resztę. Jak najszybciej! :D
    Weeny! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siebie też rozpieszczam pisaniem! :)
      Tak, tylko zważ na to, że zostało pięć rozdziałów, więc… Możecie się troszkę rozczarować, no ale - mam nadzieję, że Was nie zawiodę swoim samolubstwem. Mimo wszystko jestem autorkom i chcę skończyć historię tak, jak ja chcę. :/
      Do następnego!

      Usuń