Hermiona
kurowała się z odwyku czarnomagicznych mocy przez kilka dni, nim była zupełnie
zdrowa i nareszcie wyglądała jak dawnej. Rumiana, delikatna, z mądrym błyskiem
w oku.
Przez te
kilka dni Snape odwołał ich wspólne lekcje — mówiąc, że kiedy dojdzie do siebie
ma wrócić — w każdym razie, dał jej tydzień. Jeśli spóźni się chociaż godzinę,
czy jeden dzień, nie ma po co wracać.
Sama
zastanawiała się, jak mogła być aż tak głupia — fakt, faktem i dzięki
Merlinowi, że żadnych z zaklęć nie stosowała, tylko czytała — ale to
najwyraźniej wystarczyło, żeby czarna magia uplotła w niej swoje sidła. Była
środa, odwyk się skończył — szła spokojnie w stronę lochów. Niby miała jeszcze
kilka dni, ale myśl o robieniu eliksirów ją radowała i wiedziała, że tam
wyzdrowieje jeszcze szybciej.
Draco znowu
sam wszystko robił, przez co było jej głupio, ale jednak czuła wdzięczność —
nigdy nie spodziewałaby się po nim takiej wyrozumiałości.
Po Snapie
także.
Pomógł jej i
zauważył coś, na co inni nie reagowali lub tego nie zauważali — Zabini jako
jedyny wiedział o jej fascynacji, a jednak nie wymsknęło mu się słowo protestu.
Po burzliwych myślach zdecydowała, że i Blaise’a słowa nic by tu nie dały,
zignorowałaby je. Ktoś musiał nią gwałtownie potrząsnąć, tak jak to zrobił
Mistrz Eliksirów. W grę wchodził zakaz odwiedzania Działu Ksiąg Zakazanych —
niejednokrotnie próbowała się tam wkraść lub chociaż spojrzeć na te straszne, a
zarazem piękne tomy, które ją przyciągały — ale zawsze Pani Pince łypała na
nią, magicznie pojawiając się obok. Nie była już dla Hermiony miła.
Ale to ją
nie obchodziło, bo już nie zerkała tęskno za złymi księgami.
Z uśmiechem
na ustach weszła do laboratorium Snape’a, oczywiście, w środku stali już Draco
i Severus, skupieni na swojej pracy — nie spodziewali się jej.
— Granger —
Draco posłał jej delikatny uśmiech i wrócił do jakiegoś eliksiru, który leniwie
bulgotał, wydając z siebie przyjemny zapach —Amortencja; przeszło jej przez
myśl.
—
Amortencja, Granger, bierz się do pracy — powiedział Snape, nie patrząc na nią,
ale i tak nie wydawał się zaskoczony jej obecnością. —Draco już swoją kończy.
— Zacząłem
wczoraj — szepnął, widząc jej zdziwioną minę. Skinęła zdawkowo głową i poszła
do magazynu po ingerencje.
Gdy wróciła
Draco śmiał się, co brzmiało jakoś przyjemnie, ale zaraz zorientowała się, że
Severus też się śmiał. Ś—M—I—A—Ł. Ale tak naprawdę. I wcale nie brzmiał
to, jak śmiech jakiejś hieny, jaką teorię wysuwali Harry z Ronem — chociaż sami
tak brzmieli, co było komiczne, gdy o tym rozmawiali.
Nie było to
prychnięcie, parsknięcie jadem, niczym takim.
Upuściła
słoiczek z fiołkową esencją, bardzo lepką i wydającą z siebie okropnie
intensywny kwiatowy zapach — ale szybko się zreflektowała i z powrotem trzymała
go w swoich dłoniach. Przestali śmiać się, gdy usłyszeli trzask szkła, ale nic
nie powiedzieli. Draco uśmiechnął się wrednie do zszokowanej dziewczyny, a
Snape udawał, że wcale nie został przyłapany na — tak jakby — publicznym
okazywaniu emocji, bo nie śmianiu się — on przecież się wcale nie śmieje, nigdy.
Wróciła do
swojego stanowiska, ignorując wymowne spojrzenie Malfoya. Po czterech godzinach
z jej kociołka zaczęły się wydobywać miłe wonie, a nie wściekle kwiatowe, jak
przedtem.
— Co
czujesz, Granger? — zapytał Draco, a ona drgnęła, bo przyzwyczaiła się do wcześniejszej
ciszy. Rozejrzała się, Snape dalej był z nimi, ale wydawał się ich nie zauważać
— był chyba daleko w świecie Eliksirów.
Spojrzała
się z powrotem na Malfoya, który wydawał się zaciekawiony, a jego nieprzyjemnie
chłodne oczy, przeszywały ją na wylot.
Westchnęła.
— Zapach
skoszonej trawy… starego pergaminu… — zawiesiła na chwilę głos — …
wydawało mi się, że wcześniej…
— Co? —
zdziwił się Draco.
— Wcześniej
to był zapach nowego pergaminu, jestem pewna —rzekła oburzona. — Co za głupota.
— A trzeci
zapach?
Hermiona
powąchała jeszcze raz, a trzeci zapach buchnął jej w twarz, jakby właśnie
otworzyła okno w zimowy poranek.
— Kawa… zapach
świeżo zmielonej kawy — odpowiedziała, a Draco wydawał się zawiedziony, a nawet
podejrzliwy. Chłopak chciał wrócić na swoje stanowisko, ale przerwał mu głos
Gryfonki.
— A ty, co
czujesz?
Chociaż
Draco znał te zapachy na pamięć, podszedł do kociołka, aby jeszcze raz poczuć
się bezpiecznie i tak błogo, jakby znalazł się na właściwym miejscu.
— Czuję
kwiaty… maciejki… Ognistą Whiskey… woń drewna, z jakiej jest zrobiona miotła.
— Tak, jak
Harry — szepnęła smutno, wracając do kończenia eliksiru.
Draco i
Hermiona nie dostrzegli — bo nigdy jak? — że Snape przysłuchuje im się, a
zwłaszcza Hermionie. Zapachy, które czuła potwierdzały wszystko, o czym
wcześniej podsłuchał u Dumbledore’a.
No i o czym on tak podsłuchiwał? I w ogóle. Śmiał się. Ś m i a ł. Nie mogę sobie tego wyobrazić xD
OdpowiedzUsuńDobrze, że z Hermioną już wszystko ok ;-;
Ach, nie mam czasu na dłuższy komentarz, muszę już lecieć. Rozdział ogółem bardzo przyjemny. Czekam na następny,
Mrs Black
Wejdź na zakładkę bohaterów, może Ci to coś ułatwi...
UsuńRozdział nie był specjalnie świetny, dalej mi brakuje tego czegoś w opisach. Pozdrawiam!
Co on tam podsłuchał...??! O.O Jestem naprawdę BARDZO ciekawa o co w tym chodzi... ;p
OdpowiedzUsuńChcę już kolejny rozdział. ;-; A ten jak zawsze świetny. :)))
Pozdrawiam :))
Nie powiem, ha! No... za jakieś pięćdziesiąt stron się dowiesz.
UsuńNie jest taki świetny, przeciętny. :)
Również pozdrawiam ciepło.
Wybacz, że ostatnio nie komentowałam rozdziałów, ale nie miałam kompletnie czasu! :<
OdpowiedzUsuńAkcja rozwija się coraz bardziej... Draco czuje w Amortencji to samo co Harry? Wyobraźnia podsyła mi dziwne wizje o.O Severus, mój Mistrz najcudowniejszy! Końcówka mnie zaintrygowała... Jak zrobisz z tego wszystkiego Sevmione, to chyba wybuduję Ci pomnik, serio :D
Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział ;)
Wybaczam, chociaż chyba nie mam czego.
UsuńO matko, nie chodziło mi, że Draco i Harry... o Boże, nie, przestań. To okropne wizje!
Sevmione? Przekupujesz mnie pomnikami, tak? Nie ładnie!
Chodziło mi,że Harry i Draco będą rywalizować o tę samą wspaniałą istotę, chociaż pewnie zły trop podebrałam :D
UsuńPamiętaj, pomnik będzie czekał... :D <3
CO ON PODSŁUCHAŁ U DUMBLEDORE'A?!?!
OdpowiedzUsuńDobra, jestem spokojna, przecież to nic takiego, jutro będzie kolejny rozdział i co nieco się dowiem, spokojnie M., oddychaj spokojnie... Ale weź tu człowieku oddychaj spokojnie, jak Ty mnie tak torturujesz, Salvio, toż to niemoralne. :C
UsuńRozdział jest super. Czuję, że Draco na prawdę lubi Hermionę i w amortencji wyczuł zapach jej perfum, tak, to na pewno to. Zresztą, ona też musiała coś poczuć! xD Cieszę się, że z Granger już wszystko w porządku. Snape nie jest taki zły, na jakiego wygląda. Może i jest wredny, ale odsunął jej pozwolenie na odwiedzanie działu Ksiąg Zakazanych dla jej dobra.
Czekam na kolejny rozdział!!
M.
Pocieszę Cię, że jutro całkiem nowy wątek. Kryminalny, wiesz o co chodzi. A jak ty mnie traktujesz, M?! Nie odpisujesz mi, wredna zołzo.
UsuńSuper, bez przesady. Wybacz, ale się aż zaśmiałam o tym zapachu. Rodzice patrzą się dziwnie, ale udaję, że nic się nie stało... Mery, ty wszędzie widzisz Dramione. Idź się leczyć, to już obsesja. Podesłać Ci dobrego terapeutę?
CZY TY WŁAŚNIE POCHWALIŁAŚ SNAPE'A? Jestem w głębokim szoku.
.
OdpowiedzUsuńCo takiego Snape podsłuchał?
OdpowiedzUsuńNie mogę sobie wyobrazić śmiechu Snape'a to takie nierealne :D