niedziela, 25 stycznia 2015

Rozdział dwudziesty drugi

Hermiona kurowała się z odwyku czarnomagicznych mocy przez kilka dni, nim była zupełnie zdrowa i nareszcie wyglądała jak dawnej. Rumiana, delikatna, z mądrym błyskiem w oku.
Przez te kilka dni Snape odwołał ich wspólne lekcje — mówiąc, że kiedy dojdzie do siebie ma wrócić — w każdym razie, dał jej tydzień. Jeśli spóźni się chociaż godzinę, czy jeden dzień, nie ma po co wracać.
Sama zastanawiała się, jak mogła być aż tak głupia — fakt, faktem i dzięki Merlinowi, że żadnych z zaklęć nie stosowała, tylko czytała — ale to najwyraźniej wystarczyło, żeby czarna magia uplotła w niej swoje sidła. Była środa, odwyk się skończył — szła spokojnie w stronę lochów. Niby miała jeszcze kilka dni, ale myśl o robieniu eliksirów ją radowała i wiedziała, że tam wyzdrowieje jeszcze szybciej.
Draco znowu sam wszystko robił, przez co było jej głupio, ale jednak czuła wdzięczność — nigdy nie spodziewałaby się po nim takiej wyrozumiałości.
Po Snapie także.
Pomógł jej i zauważył coś, na co inni nie reagowali lub tego nie zauważali — Zabini jako jedyny wiedział o jej fascynacji, a jednak nie wymsknęło mu się słowo protestu. Po burzliwych myślach zdecydowała, że i Blaise’a słowa nic by tu nie dały, zignorowałaby je. Ktoś musiał nią gwałtownie potrząsnąć, tak jak to zrobił Mistrz Eliksirów. W grę wchodził zakaz odwiedzania Działu Ksiąg Zakazanych — niejednokrotnie próbowała się tam wkraść lub chociaż spojrzeć na te straszne, a zarazem piękne tomy, które ją przyciągały — ale zawsze Pani Pince łypała na nią, magicznie pojawiając się obok. Nie była już dla Hermiony miła.
Ale to ją nie obchodziło, bo już nie zerkała tęskno za złymi księgami.
Z uśmiechem na ustach weszła do laboratorium Snape’a, oczywiście, w środku stali już Draco i Severus, skupieni na swojej pracy — nie spodziewali się jej.
— Granger — Draco posłał jej delikatny uśmiech i wrócił do jakiegoś eliksiru, który leniwie bulgotał, wydając z siebie przyjemny zapach —Amortencja; przeszło jej przez myśl.
— Amortencja, Granger, bierz się do pracy — powiedział Snape, nie patrząc na nią, ale i tak nie wydawał się zaskoczony jej obecnością. —Draco już swoją kończy.
— Zacząłem wczoraj — szepnął, widząc jej zdziwioną minę. Skinęła zdawkowo głową i poszła do magazynu po ingerencje.
Gdy wróciła Draco śmiał się, co brzmiało jakoś przyjemnie, ale zaraz zorientowała się, że Severus też się śmiał. Ś—M—I—A—Ł.  Ale tak naprawdę. I wcale nie brzmiał to, jak śmiech jakiejś hieny, jaką teorię wysuwali Harry z Ronem — chociaż sami tak brzmieli, co było komiczne, gdy o tym rozmawiali.
Nie było to prychnięcie, parsknięcie jadem, niczym takim.
Upuściła słoiczek z fiołkową esencją, bardzo lepką i wydającą z siebie okropnie intensywny kwiatowy zapach — ale szybko się zreflektowała i z powrotem trzymała go w swoich dłoniach. Przestali śmiać się, gdy usłyszeli trzask szkła, ale nic nie powiedzieli. Draco uśmiechnął się wrednie do zszokowanej dziewczyny, a Snape udawał, że wcale nie został przyłapany na — tak jakby — publicznym okazywaniu emocji, bo nie śmianiu się — on przecież się wcale nie śmieje, nigdy.
Wróciła do swojego stanowiska, ignorując wymowne spojrzenie Malfoya. Po czterech godzinach z jej kociołka zaczęły się wydobywać miłe wonie, a nie wściekle kwiatowe, jak przedtem.
— Co czujesz, Granger? — zapytał Draco, a ona drgnęła, bo przyzwyczaiła się do wcześniejszej ciszy. Rozejrzała się, Snape dalej był z nimi, ale wydawał się ich nie zauważać — był chyba daleko w świecie Eliksirów.
Spojrzała się z powrotem na Malfoya, który wydawał się zaciekawiony, a jego nieprzyjemnie chłodne oczy, przeszywały ją na wylot. 
Westchnęła.
— Zapach skoszonej trawy… starego pergaminu… — zawiesiła na chwilę głos — … wydawało mi się, że wcześniej…
— Co? — zdziwił się Draco.
— Wcześniej to był zapach nowego pergaminu, jestem pewna —rzekła oburzona. — Co za głupota.
— A trzeci zapach?
Hermiona powąchała jeszcze raz, a trzeci zapach buchnął jej w twarz, jakby właśnie otworzyła okno w zimowy poranek.
— Kawa… zapach świeżo zmielonej kawy — odpowiedziała, a Draco wydawał się zawiedziony, a nawet podejrzliwy. Chłopak chciał wrócić na swoje stanowisko, ale przerwał mu głos Gryfonki.
— A ty, co czujesz?
Chociaż Draco znał te zapachy na pamięć, podszedł do kociołka, aby jeszcze raz poczuć się bezpiecznie i tak błogo, jakby znalazł się na właściwym miejscu.
— Czuję kwiaty… maciejki… Ognistą Whiskey… woń drewna, z jakiej jest zrobiona miotła.
— Tak, jak Harry — szepnęła smutno, wracając do kończenia eliksiru.
Draco i Hermiona nie dostrzegli — bo nigdy jak? — że Snape przysłuchuje im się, a zwłaszcza Hermionie. Zapachy, które czuła potwierdzały wszystko, o czym wcześniej podsłuchał u Dumbledore’a.



12 komentarzy:

  1. No i o czym on tak podsłuchiwał? I w ogóle. Śmiał się. Ś m i a ł. Nie mogę sobie tego wyobrazić xD
    Dobrze, że z Hermioną już wszystko ok ;-;
    Ach, nie mam czasu na dłuższy komentarz, muszę już lecieć. Rozdział ogółem bardzo przyjemny. Czekam na następny,
    Mrs Black

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wejdź na zakładkę bohaterów, może Ci to coś ułatwi...
      Rozdział nie był specjalnie świetny, dalej mi brakuje tego czegoś w opisach. Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Co on tam podsłuchał...??! O.O Jestem naprawdę BARDZO ciekawa o co w tym chodzi... ;p
    Chcę już kolejny rozdział. ;-; A ten jak zawsze świetny. :)))
    Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie powiem, ha! No... za jakieś pięćdziesiąt stron się dowiesz.
      Nie jest taki świetny, przeciętny. :)
      Również pozdrawiam ciepło.

      Usuń
  3. Wybacz, że ostatnio nie komentowałam rozdziałów, ale nie miałam kompletnie czasu! :<
    Akcja rozwija się coraz bardziej... Draco czuje w Amortencji to samo co Harry? Wyobraźnia podsyła mi dziwne wizje o.O Severus, mój Mistrz najcudowniejszy! Końcówka mnie zaintrygowała... Jak zrobisz z tego wszystkiego Sevmione, to chyba wybuduję Ci pomnik, serio :D
    Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybaczam, chociaż chyba nie mam czego.
      O matko, nie chodziło mi, że Draco i Harry... o Boże, nie, przestań. To okropne wizje!
      Sevmione? Przekupujesz mnie pomnikami, tak? Nie ładnie!

      Usuń
    2. Chodziło mi,że Harry i Draco będą rywalizować o tę samą wspaniałą istotę, chociaż pewnie zły trop podebrałam :D
      Pamiętaj, pomnik będzie czekał... :D <3

      Usuń
  4. CO ON PODSŁUCHAŁ U DUMBLEDORE'A?!?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra, jestem spokojna, przecież to nic takiego, jutro będzie kolejny rozdział i co nieco się dowiem, spokojnie M., oddychaj spokojnie... Ale weź tu człowieku oddychaj spokojnie, jak Ty mnie tak torturujesz, Salvio, toż to niemoralne. :C
      Rozdział jest super. Czuję, że Draco na prawdę lubi Hermionę i w amortencji wyczuł zapach jej perfum, tak, to na pewno to. Zresztą, ona też musiała coś poczuć! xD Cieszę się, że z Granger już wszystko w porządku. Snape nie jest taki zły, na jakiego wygląda. Może i jest wredny, ale odsunął jej pozwolenie na odwiedzanie działu Ksiąg Zakazanych dla jej dobra.
      Czekam na kolejny rozdział!!

      M.

      Usuń
    2. Pocieszę Cię, że jutro całkiem nowy wątek. Kryminalny, wiesz o co chodzi. A jak ty mnie traktujesz, M?! Nie odpisujesz mi, wredna zołzo.
      Super, bez przesady. Wybacz, ale się aż zaśmiałam o tym zapachu. Rodzice patrzą się dziwnie, ale udaję, że nic się nie stało... Mery, ty wszędzie widzisz Dramione. Idź się leczyć, to już obsesja. Podesłać Ci dobrego terapeutę?
      CZY TY WŁAŚNIE POCHWALIŁAŚ SNAPE'A? Jestem w głębokim szoku.

      Usuń
  5. Co takiego Snape podsłuchał?
    Nie mogę sobie wyobrazić śmiechu Snape'a to takie nierealne :D

    OdpowiedzUsuń